Łemkowszczyzna u zarania swych dziejów znalazła się na obszarze Państwa Wielkomorawskiego. „W Żywocie św. Metodego, napisanym przez jednego z uczniów Apostoła Słowian tuż po roku 885, znalazła się następująca wzmianka = Pogans. Knjaz, silen vel’ma, sjeda v Visle, rugašesja krstijanom i pakosti dajaše. Postav žk nemu reče: dobro ti sja krstiti, synu, voleju svojeju na swojej zemli, da ne plenen, nudmi krščen budesi na čužej zemli i pomjaneši mja, ježe i byst = W polskim tłumaczeniu „Bardzo silny książę pogański, panujący we Wisłach, urągał chrześcijanom i wyrządzał im szkody. Posławszy więc do niego wieść (Metody) rzecze: Dobrze byłoby synu, abyś się dobrowolnie ochrzcił na swojej ziemi, wówczas nie będziesz wzięty do niewoli i pod przymusem ochrzczony na obcej ziemi. I wspomnisz mnie, co też się stało. (powodem napisania listu było prześladowanie chrześcijan w państwie Wislan). Świętopełk I najechał kraj Wiślan w roku 874 i przyłączył go do państwa Wielkomorawskiego”[1]. Żywot wspomina również Ucznia św. Cyryla – Sawę – biskup „Lachów”. Niezaprzeczalnym dziś faktem jest istnienie chrześcijaństwa słowiańskiego co potwierdzają wykopaliska archeologiczne (rotundy, baptysteria, cmentarze) na terenie Małopolski w tym i Łemkowszczyzny. Spójrzmy na mapę poniżej, w której jest zamieszczony zasięg terytorialny Państwa Polskiego w X w. Zwróćmy uwagę na Karpaty, które są tu traktowane jako wolny kraj lub ewentualnie ziemia ruska.
„Po upadku państwa Wielko-Morawskiego, ziemie zachodnich i środkowych Karpat przeszły pod panowanie państwa czeskiego. Obszar Karpat Wschodnich po rzekę San i miasto Przemyśl w roku 981 dostały się pod panowanie Rusi Kijowskiej w wyniku najazdu księcia Włodzimierza Wielkiego na Chorwatów, o czym wspomina kronikarz Nestor w „Powieści minionych lat”. Przez następnych 240 lat kroniki nie zanotowały godnych informacji o życiu Chorwatów – Rusinów w Karpatach, dopiero w latach 1241, 1259, 1287 o nasze góry otarły się ordy tatarskie, które po najeździe na Ruś, zamierzały podbić całą Europę. Najazd wojsk tatarskich sprawił, że mieszkańcy Karpat zmuszeniu byli przenieść się w głąb gór, dokonując tam ponownego karczowania i lokowania nowych osad na wyżej położonych terenach. W Karpatach jeszcze przez siedem wieków krążyły przekazy międzypokoleniowe o tatarskich najeźdźcach (np.: zapadnięcie się cerkwi w Bincarowej). Zaś w okolicach Nowego Targu kroniki zanotowały, że w 1270 roku z Jaworek, Szlachtowej, Białej i Czarnej Wody – czterech łemkowskich wsi, nastąpiła migracja ludności Rusińskiej, która z powodu przeludnienia chciała przesiedlić się na drugą stronę Karpat do słowackich wsi Poracz, Tepliczka i Zawada[2].
Historycy Polscy twierdzą, że zakładanie wsi w Karpatach miało miejsce w XIV-XVI wiekach, co zostało zapisane w dokumentach historycznych. Natomiast na podstawie przytoczonych źródeł od czasów św. Cyryla i Metodego, poprzez najazdy tatarskie wynika, że już w IX – XII wiekach istniały niektóre łemkowskie wsie. Z innych dokumentów dowiadujemy się, że w XIV wieku ludności rusińskiej, której zasięg osadnictwa na północ obejmował okolice Rzeszowa i Krakowa, król i szlachta przygotowywali ograniczenia swobód obywatelskich. Rusinom wstrzymano możliwość osiedlania się w podgórskich miasteczkach, takich jak: Sanok, Jaśliska, Biecz, Muszyna”[3].Choć „np.: Jasło otrzymuje od Bolesława Wstydliwego w 1262r. immunitet zezwalający na osadzanie ludności wszelkiej narodowości za wyjątkiem Żydów, co świadczy o różnorodności elementów etnicznych przewijających się w terenie”[4].
Sytuacja Łemkowszczyzny zmienia się w momencie „przyłączania” do Polski Rusi Halickiej i powstania w Polsce odnowionej Metropolii Halickiej. „Według słów Kazimierza Wielkiego w liście napisanym do patriarchy (konstantynopolskiego) „ Cała ziemia ginie bez prawa, albowiem prawo przepadło. Od wielu wieków Halicz słynął we wszystkich krajach jako metropolia i był stolicą metropolii. Zwraca się więc król z prośbą do patriarchy o mianowanie na metropolitę halickiego biskupa Antoniusza, aby nie zginął i nie zmarniał obrządek ruski. (…) Tak więc wskutek zabiegów Kazimierza Wielkiego została wskrzeszona metropolia halicka i zorganizowany Kościół Prawosławny na Rusi południowej”[5].
Za panowania Kazimierza Wielkiego zaczyna się okres zagospodarowywania Beskidu. Wsie rozrastają się lub są nowo lokowane, jednak już na prawie wołoskim. „Ludność wołoska nie płaciła właścicielowi ziemskiemu czynszu w pieniądzach, lecz w naturze, co regulowała w dniu św. Piotra i Pawła, a nie jak we wsiach rolniczych – na św. Marcina. Oddawano panu po wieprzu, serze wołoskim, popręgu, 5 owiec od setki, dziesiątego wieprza wypasanego na buczynie, po 2 jarząbki na Wielkanoc, Zielone Święta i Boże Narodzenie lub po 2 kapłony, ewentualnie z zamianą na 1 grosz od sztuki, oraz miód z barci. Kniaź otrzymywał po 2,5 łana ziemi, 2 obszary do wypasu 300 owiec, karczmę i młyn oraz 1/6 dawanych panu wsi czynszów w naturze[6]. Cechą charakterystyczną dla kultury wołosko-ruskiej jest wznoszenie cerkwi w stosunkowo krótkim czasie po lokalizacji wsi. Obyczaj ten ma swoje źródło w tradycji Kościoła Wschodniego. W dokumencie lokacyjnym wsi przeznaczano pewien areał na „sołtysówkę” i pewien na utrzymanie parafii (najczęściej 1 łan ok. 20 ha), umacniało to wspólnotę. Dziś niestety nie ostały się żadne materiały pisane o najstarszych cerkwiach i posługujących w nich kapłanach. Brak też źródeł informujących o intensywności i rodzaju kontaktów tak powstałych placówek z władzami eparchialnymi w XV i XVI wieku, zwłaszcza na terenach odległych od siedziby Władyki i trudno dostępnych. Nie wiadomo, czy wówczas na budowę świątyń konieczne było zezwolenie Władyki i jak te świątynie były konsekrowane. Na pytania te trudno odpowiedzieć, ponieważ specyfika Cerkwi Prawosławnej w państwie katolickim sprawiła, że nie istnieją dokumenty zawierające informacje o nowo powstałych cerkwiach w tym najstarszym okresie.(…) Wiadomo natomiast, że zgodę na budowę świątyni przede wszystkim wyrazić musiał właściciel wsi, który też cerkiew wyposażał, a także prezentował (wskazywał) jej kapłanów[7].
„Początki wsi Bartne nie są znane, miała istnieć już w XVI w. stanowiąc własność szlachecką. Pierwsza pisemna wzmianka o wsi pochodzi z 1595r. Osada należała wówczas do dóbr królewskich w starostwie bieckim. Według rejestru poborowego z 1629 roku, niejaki Bartnicki Ryc (Hryc) ze wsi Bartnia, należącej do parafii prawosławnej w Ropicy Ruskiej, uiścił podatek od jednego łanu sołtysiego, jednego łanu kmiecego i jednego młyna z jednym kołem[8]. W 1660r. w Bartnem było 2 zrębników na zaledwie 6 prętach (9 ha), czyli na pół łanie, ale nie wiadomo ilu było w ogóle mieszkańców czy użytkowników, w każdym razie po 20 latach było już 18 zrębników oraz sołtys, a do tego młyn z jednym kołem oraz folusz. Licząc po 6 osób w rodzinie byłoby ok. 114 osób. W ciągu następnych 100 lat wieś rozwijała się szybko, skoro w 1765 roku zanotowano 27 i pół roli, ponadto sołtysostwo[9].
Kolejnym oficjalnym potwierdzeniem istnienia wsi był dokument lokacyjny z 1650 roku, który prawdopodobnie był przechowywany u księdza greckokatolickiego aż do 1934 roku kiedy to zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach[10], ale mieszkańcy podają, ze dokument ten był podpisany przez króla Jana Kazimierza, więc bardziej trafnym rokiem byłby 1630. W niespokojnym czasie unijnych sporów, z dala od ośrodków administracyjnych, dzięki wyjątkowej przychylności do Prawosławia protestanckiej szlachty powiatu bieckiego, powstaje silnie ortodoksyjna parafia.
W tym czasie zaczyna się „nowy okres pomyślny dla Prawosławia w ogóle, w tym i dla diecezji przemyskiej, rozpoczął się od bezkrólewia po Zygmuncie III (23.IV.1632). Nowy król, Władysław IV, okazał się monarchą tolerancyjnym. 14. marca 1635r. król nadał edykt nominacyjny Symeonowi Hulewiczowi na biskupa przemyskiego[11], choć sam biskup jest prześladowany. Niestety ze źródeł historycznych o Bartnem wymienić można dwa: jedno to, że w 1658r. w sąsiedniej Ropicy patronka popostwa Marianna Rylska – kalwinka, osadziła popa dyzunickiego (tak wówczas nazywano w Polsce prawosławnych) zamiast unickiego, co spotkało się z ostrym sprzeciwem Barbary Pieniążek, matki Jana Pieniążka właściciela Gorlic, która pozwała Rylską o naruszenie prawa patronatu”[12]; a drugie z akt sądowych miasta Gorlice o podobnej sytuacji w sąsiednim Rychwałdzie. Pozostaje jednak niepisana tradycja wśród mieszkańców Bartnego. Również zapisy wotywne „Do prawosławnej cerkwi”(w Bartnem), np.: sołtys, tym razem z Bartnego, o imieniu Andrzej zakupił 23 kwietnia 1675r. za 38 złotych Ewangeliarz /13a/ do cerkwi bartniańskiej, spełniając ostatnią wolę Joana Hatali. Korzystający z księgi powinni w swoich modlitwach wypraszać odpuszczenia grzechów darczyńców Joana i Anny (zapewne jego małżonki).
[1] Cyt. za Frank Kmietowicz „Kiedy Kraków był trzecim Rzymem” Białystok 1944
[2]Cyt. za „ Nowe Życie” Nr 20, str.6 Preszów – 1987.
[3]Cyt. za Adam Barna „Chmury i słońce nad Łemkowyną” (s.12) Legnica 2008
[4]Cyt. za Jerzy Czajkowski „Dzieje osadnictwa historycznego na podkarpaciu …” Łemkowie w historii i strukturze Karpat Sanok 1995 Wydanie II s. 35
[5]Cyt. za Kazimierz Chodnicki „Kościół Prawosławny a Rzeczypospolita Polska” s. 9
[6]Cyt. za Nad rzeką Ropą, opr. zb., T. I-III, Kraków 1962 – 68,. Szczatka S., Studia z dziejów prawa wołoskiego w Polsce, Poznań 1949).
[7]Cyt. za Zofia Szanter „Z przeszłości Łemkowszczyzny” s.9.
[8]Cyt. za Roman Dubec „ Z dziejów parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym”. (s. 27) Gorlice 2011.
[9]Cyt. za Jerzy Czajkowski „Dzieje osadnictwa historycznego na podkarpaciu …” Łemkowie w historii i strukturze Karpat Sanok 1995 Wydanie II s. 142
[10]Cyt. za http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/miejscowosci&ID=8
[11]Cyt. za Marian Bendza „ Prawosławna Diecezja Przemyska w latach 1596-1681”
[12]Cyt za Roman Dubec „ Z dziejów parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym”. (s. 27) Gorlice 2011
W 1692 roku ostatni prawosławny biskup Innocenty Winnicki pod przymusem przyjmuje unię, opuszcza Sanok i już jako biskup unicki przeprowadza się do Przemyśla. Jednak niektóre parafie (w tym parafia w Bartnem) wciąż trwają w wierze Prawosławnej i nie podporządkowują się biskupowi unickiemu.
Po latach bezowocnego oporu ze wsi Bartne w 1746 r. wyjechało pięć rodzin na prawobrzeżną – wolną już po powstaniach Chmielnickiego Ukrainę. Za słowami Stefana Dziamby, wieloletniego diaka cerkwi w Bartnem, w cerkiewnym Triodionie Postnym znajdował się zapis „ ….. prześladowani za wiarę Stefan Szkurat ojciec kompozytora Dymitra Bortniańskiego, Michał Szkurat, Eliasz Szkurat, Bazyli Paszko i … Sobin”. Niestety Triod ów zaginął po 1947r. Przy okazji warto wspomnieć samego Dymitra Bortniańskiego.
Pradziad kompozytora był sołtysem królewskiej wsi, opartej na prawie wołoskim, był również ławnikiem w sądzie, co pozwoliło kształcić dzieci. Jego dziad zajmował się handlem i dorobił się niewielkiego majątku. Do tego fachu przyuczał również swego syna Stefana, którego posyłał w sprawach handlowych i za granicę, również na Ukrainę. Los przywiódł Stefana do miasta Głuchów, w którym kupił dom i osiadł do śmierci. Tam też ożenił się w 1749 roku. Z małżeństwa tego w 1751 roku urodził się syn Dymitr. Wyrastał on w mieście Głuchowie centrum kozactwa zaporoskiego, gdzie przesiąkł ideami wolnościowymi i demokratycznymi. W mieście tym za sprawą hetmana Daniela Apostoła powstała w 1738r. pierwsza w imperium rosyjskim szkoła muzyczna, do której uczęszczał młody Dymitr. Odznaczał się on pięknym czystym głosem (sopranem) i wyjątkowym słuchem muzycznym.
W 1758r. siedmioletni Dymitr z rozkazu hetmana Rozumowskiego wyjeżdża do szkoły muzycznej w Petersburgu, gdzie na tyle się wyróżniał, iż sama cesarzowa Elżbieta poleciła dyrektorowi kapeli zająć się jego muzycznym kształceniem. Matka na pożegnanie powiedziała mu: „Wiedz, że piękny głos pozwala wybaczać człowiekowi wszystko” – więcej Dymitr już nie zobaczył swoich rodziców.
Nadwornym chórem kierował wtedy Marek Piwtoradzki, który sam pochodził ze szkoły w Głuchowie. W Petersburgu służył już jego przyrodni brat i brat matki Dymitra – Jan Tołstoj. W szkole uczono oprócz śpiewu, języków obcych i gry na instrumentach. Obowiązkowo uczniowie uczestniczyli w długich nabożeństwach. Podczas Paschalnej Służby Dymitr stał na prawym klirosie i śpiewał solowe wersy, a jego głos był tak piękny, że oczarował samą Cesarzową. Podczas nabożeństwa siedmioletni wówczas Dymitr zasnął i nie odśpiewał solowej partii, co zakłóciło porządek służby. Cesarzowa poleciła przenieść śpiącego chłopca do Jej pokoi. Na polecenie Cesarzowej dalszą naukę Dymitr pobiera w elitarnej części szkoły, tzw. „Szlacheckim Korpusie”. W 1759 roku Dymitr występował już w Nadwornej Operze. Z roku na rok jego talent coraz bardziej się rozwijał. W wieku 12 lat był już uznanym solistą, odtwórcą głównej roli cara Admeta w operze „Alcesta”. W 1763 roku przybywa do Petersburga z Wenecji Baltazar Galuppi i od razu podczas pierwszego koncertu zwraca uwagę na młodego Dymitra, który staje się jego ulubionym uczniem. W pewnym momencie sławny Galuppi zdaje sobie sprawę, że włoska muzyka i jego szkoła nie uderzają dobrze w rosyjską nutę i pomaga tworzyć młodym muzykom-Berezowskiemu i Bortniańskiemu- ich utwory. Gdy skończył się jego kontrakt sam Galuppi poprosił cesarzową, aby wysłała z nim na naukę do Wenecji młodego Dymitra Bortniańskiego i Maksyma Berezowskiego. W 1768 roku opuszczają Petersburg. We Włoszech Bortniański zajmuje się kontrapunktem, gra na klawesynie i organach odwiedza weneckie teatry i opery. Lubił zachodzić do katedry św. Marka, aby posłuchać śpiewaków na mszach. Od czasu do czasu wędruje po całych Włoszech, odwiedza Rzym i jakiś czas śpiewa w papieskim chórze. W 1776 roku w operze San Benedetto na rozpoczęcie karnawału odbyła się premiera opery Dymitra oparta na antycznej historii pt.: „Kreont”. Rok później wystawiane są jego dalsze dwie opery „Alkid” i „Kwinta Fabia”- również na antyczny temat. W 1779 roku Dymitr otrzymuje list z Petersburga z prośbą o powrót do domu. Na dworze Katarzyny II Bortniańskiego przyjęto triumfalnie jak jednego z największych muzyków rosyjskich. Wszystkie główne stanowiska zajmowali wówczas Włosi, dlatego pomimo niezwykle ciepłego przyjęcia, Dymitr otrzymuje jedynie niewielką posadę nadwornego kompozytora. Oddany pracy, kieruje szkolnym chórem i naucza śpiewu, a w międzyczasie tworzy – własne chóralne utwory, romanse i pieśni, które staną się w przyszłości ariami jego oper. Pisze także cerkiewne utwory, między innymi – pieśń Cherubinów. Jego utwory śpiewane są przez różne petersburskie chóry, jednak Dymitr ledwo wiąże koniec z końcem. Pracuje w małym „Szpitalnym teatrze’ i tak mijają lata. W 1783 roku cesarzowa wydaje dekret o operach, w którym wyznacza pensje dla trup, ale zobowiązuje kompozytorów do tworzenia czterech utworów w roku i nawiązania do rodzimych – rosyjskich tradycji, to otwiera drzwi dla Dymitra w świecie dotąd opanowanym przez Włochów. Dzięki wsparciu Wielkiej Księżnej Marii Teodorowej i możliwości komponowania dla potrzeb jej dworu utworów instrumentalnych oraz sonat, Dymitr otrzymuje posadę asesora z pensją równą majorowi. Sonaty z albumu Bortniańskiego charakteryzują się melodyjnością ujmującą serce, szczególnie w tych miejscach, gdzie typową „włoskość” zastępują narodowe melodie rosyjskie czy ukraińskie. Na zamówienie Wielkiej Księżnej pisze kompozytor w 1786r. operę komediową pt.: „Święto seniora” a później następną „ Sokół”, którą wystawia wiele teatrów tego czasu. Ten tercet „francuskich” oper kończy opera ”Syn – konkurent” , która przyniosła Bortniańskiemu triumf, ale była niestety już ostatnią jego operą. W 1793 roku Dymitr wydaje na styl francuski zbiór romansów i pieśni, który otwiera mu drzwi salonów. Wojna hamuje rozwój muzyki, jednak także wtedy najpopularniejszą pieśnią tego okresu staje się napisany przez Bortniańskiego marsz „Gatczyński”. Chociaż Dymitr otrzymał od Wielkiej Księżnej kawałek ziemi, to obowiązki na małym dworze uniemożliwiają mu pisanie. Brakuje pieniędzy na utrzymanie domu, a mija już dwadzieścia lat od jego powrotu z Włoch. Dymitr wciąż zajmuje jedne z najmniejszych stanowisk dla muzyków. W 1796 roku umiera cesarzowa Katarzyna i przyjaciele Wielkiego Księcia – obecnie cara Pawła I otrzymują intratne posady. W tym czasie wakuje stanowisko dyrektora nadwornego chóru, a wielkimi krokami zbliża się koronacja, którą car zamierza olśnić świat. Na stanowisko to opłacane na równi z pułkownikiem w armii, imperator wyznacza Dymitra Bortniańskiego. On zaś wraca do chóru jak do rodziny i kieruje nim jak ojciec. W 1797 roku awansuje na stanowisko radcy krajowego co równe jest stanowisku generała. Poza pracą administracyjną Bortniański pisze jeden za drugim swoje koncerty. W swoją muzykę wkłada tradycyjne rosyjskie i ukraińskie melodie, trzymając się dawnych zwyczajów powtarzania głosek doprowadzając to do perfekcji. Bortniański szukał i znalazł syntezę chóralnych form europejskiej i rosyjskiej muzyki. Przez trzydzieści lat napisał ponad pięćdziesiąt koncertów. Dzielił chór na 5, 6 a nawet 9 głosów, wprowadzał nowości takie jak: przyspieszenie i zwolnienie, dynamikę i artykulację. Zawsze sam dyryguje chórem, jest nauczycielem i pedagogiem, ciągle zmienia i ulepsza repertuar. Jako jeden z pierwszych w Rosji pisze kantaty. Podczas wojny Ojczyźnianej, Bortniański komponuje: „Pieśń szeregowców”, która staje się hymnem narodowym tego okresu. 27 września 1825 roku przy śpiewie swojej kapeli, Bortniański odchodzi z tego świata i zostaje pochowany obok cerkwi św. Jana Teologa.[1] Wieś Bartne i parafia są z niego niezwykle dumne.
Według ustnej wiejskiej tradycji mówiło się zawsze, że „Syn Bortniańskich w Rosji wyszedł na ludzi”. Pamięć o nim na tyle była żywa, iż w 2009 roku społeczność ufundowała wielkiemu Łemkowi pomnik, który stanął przy prawosławnej parafialnej świątyni w Bartnem.
Fot.: Odsłonięcie pomnika Dymitra Bortniańskiego w Bartnem
Najmniej opisywanym a niezwykle istotnym czynnikiem rozwoju łemkowskiego Prawosławia, w tym szczególnie bartniańskiego, jest okres pozostawania parafii w składzie cerkwi unickiej. Choć nie było fizycznych i prawnych możliwości bezpośrednich związków parafii z Cerkwią Prawosławną, to jednak w świadomości wiernych i większości łemkowskiego duchowieństwa cerkiew działała w podziemiu, stąd i mało na ten temat pisanych przekazów. W dedykacjach fundacyjnych ksiąg cerkiewnych nierzadko znajdujemy w tym czasie zapis, że „osoba daruje księgę do cerkwi prawosławnej” w określonej wsi, choć zdawała sobie sprawę, iż cerkiew zewnętrznie jest katolicka. Również duchowieństwo przez 150 lat starało się utrzymać tą świadomość wśród wiernych. Za przykład niech posłużą słowa zapisane w dwumiesięczniku ORIENS wydawanym przez oo. Jezuitów poświęconym sprawom religijnym wschodu, gdzie wprost wzywa się do ewangelizacji Prawosławia, a cerkiew unicką nazywa się okresem przejściowym przed całkowitą latynizacją – „Co do Łemkowszczyzny, to agitacja za Prawosławiem była tu prowadzona jeszcze przed wojną światową. Przyjeżdżali tu emisariusze z Żytomierza i Poczajowa; zawitał raz aż sam patriarcha prawosławny z Antiochii. Pisało się o tej agitacji w Przeglądzie Powszechnym za rok 1912, w pracy ks. J. Urbana: „Wobec propagandy schizmy w Galicji”. W tym to, najbardziej na zachód wysuniętym, krańcu osiedli ruskich, najsilniej propagowaną była idea narodowej jedności Rusinów i Rosjan (tak zw. Moskalofilstwo); tutaj największy opór stawiano idei odrębności ukraińskiej. Do zespołu zaś cech, składających się na człowieka prawdziwie ruskiego, agitacja włączała Prawosławie, podczas gdy jedność z Rzymem podawano jako zdradę ukraińską, albo nawet – o zgrozo! – jako „polską wiarę”. Duchowieństwo unickie w tych właśnie okolicach, należące do kilku księżych rodów, samo przejęte ideami moskalofilskimi, zaniedbywało pracy nad uświadomieniem katolickiem swoich owieczek, ograniczając się do liturgicznego konserwatyzmu. Kiedy ogromna większość społeczeństwa i kleru ruskiego w Galicji poszła po linii ideologii ukraińskiej i na Łemkowszczyznę poczęto przysyłać księży ukraińskich, posłużyło to za pretekst do szerzenia prawosławia, jako ostoi prawdziwej ruskości. W ostatnich czasach takim pretekstem jest ratowanie charakteru dawnego obrządku, rzekomo zagrożonego przez wpływy łacińskie i polskie a zwłaszcza przez popieranie celibatu kapłanów. Do szerzenia się Prawosławia przyczynia się poniekąd także wspomnienie przeżytych podczas wojny przez obóz moskalofilski prześladowań ze strony wojskowości austriackiej, zwłaszcza zabicie prawosławnego misjonarza na Łemkach i Łemka z pochodzenia, Sandowicza, na którego grób, jak na grób męczennika, odbywane są procesje”[2]. W związku z tym, że nawet wrogowie Prawosławia podkreślają to stanowisko duchowieństwa unickiego, to w niniejszym opracowaniu należy je rozwinąć, w oparciu o wieś Bartne.
Udało się zebrać następujące dane o unickich proboszczach Bartnego.
Dwóch najstarszych znanych z imienia bartniańskich proboszczów to (ojciec i syn) pochodzący z rodziny Borysewiczów. O ojcu, który się nazywał Bazyli nie wiemy nic. 4 sierpnia 1788r. umarła w domu numer 29 Anastazja Borysewicz, zapisana w księdze zmarłych jako wdowa po kapłanie. Miała ona 86 lat, tak więc urodziła się w 1702 roku. Wydaje się, ze jej synem był Piotr Borysewicz, który prowadził bartniańską parafię do 6 maja1792 roku, kiedy to przedwcześnie umiera w wieku 46 lat. Bardzo możliwym jest, że Borysewicze pochodzili z Bartnego i wywodzili swój ród od rodziny, która założyła wieś. Austriacka metryka z 1787/1788 roku wykazuje na Łemkowszczyźnie tylko jedną rodzinę Borysewiczów, która posiadała ziemię, właśnie tą kapłańską z Bartnego[3]. Zgodnie z inną, powtarzaną w Barnem historią, pierwszy Borysewicz przyjechał do wsi ze Lwowa, gdzie miał być profesorem szlacheckiego pochodzenia, ale z jakiegoś powodu musiał stamtąd uciekać. To mogło mieć miejsce przed czasami ojca Bazylego, może jeszcze w XVII w.? Borysewicze mieszkali w Bartnem aż do czasu wysiedlenia w połowie XX w., kiedy wyjechali na Ukrainę, ale po ojcu Piotrze żaden z nich nie został duchownym w Grekokatolickiej Przemyskiej Cerkwi.
Parafię w Bartnem w latach 1796-1828 objął ksiądz Tomasz Polański[4]. Od 1792 roku proboszcz w filialnej cerkwi w Przegoninie. Urodził się w 1778r., ożenił z Katarzyną Petrikiwską, zmarł w Bartnem 1834 roku.
„W roku 1794 w parafii Bartne, w filialnej cerkwi w Przegoninie, obecnie Bodaki, w rodzinie Tomasza, urodził się Tomasz Polański, biskup przemyski, mecenas kultury. W 1796r. rodzina Polańskich przenosi się do Bartnego, a Przegonina staje się filią parafii w Bartnem. Po skończeniu studiów, w 1819 roku przyjął kapłaństwo. Jako doktor teologii zarządzał liceum filozoficznym w Przemyślu, przygotowującym młodzież do studiów. W 1859 roku przyjął sakrę biskupią. Był wielkim mecenasem swoich ziomków. W pierwszym okresie jego rządów Łemkowie stanowili połowę alumnów w przemyskim seminarium. Był również oddanym zwolennikiem starych tradycji. Czas jego rządów, chociaż niedługich, bo zaledwie 10 letnich, odznaczył się wielkimi zmianami, odnową ducha, wracaniem do źródeł, zmaganiem z postępującą od dawna latynizacją obrządku wschodniego i polonizacją w kwestii językowej”[5]. „Żeby sobie lepiej przedstawić obraz tamtych czasów, warto obszernie zacytować fragmenty wspomnień dawniejszego przemyskiego seminarzysty Anatola Wachnianina. Pisze on: Nauczywszy się, jak powinna być odprawiana Służba Boża, ja z Mochnackim zauważyliśmy w końcu to, że w czasie Służby Bożej, jaką odprawiał obecny biskup Toma Poljanskij, my nie tylko nie dzwoniliśmy (dzwonkami do klęczenia[6]) ale zamykaliśmy nawet królewskie wrota i zasuwaliśmy czerwoną zawisę na tych wrotach.”[7]. Władyka pozostawił po sobie uczniów, którzy już po jego śmierci na całej Łemkowszczyźnie walczyli przeciwko wszelkim nowościom, jakie z góry do służb cerkiewnych wprowadzano, np.: klęczenie przy przyjęciu Świętych Darów, wprowadzanie suplikacji do cerkiewnych służb, organy, majowe służby, rozszerzanie kultu kanonizowanego w 1867 roku Jozafata Kuncewicza[8].
Fot.: Pomnik biskupa Tomasza Polańskiego na cmentarzu głównym w Przemyślu
|
Przy omawianiu postaci Tomasza Polańskiego warto wspomnieć Józefa Sembratowicza jego pomocnika i następcę (1821-1900) urodzonego w Krynicy. W 1845r. przyjął kapłaństwo, 1865 sakrę biskupią, a w 1870 r. powołano go na metropolitę halickiego. Po 12 latach zmuszono do abdykacji (był to pierwszy przypadek na metropolii halickiej), a przyczyną było jego „niezdecydowane” stanowisko wobec powrotu ludności Galicji do prawosławia. Zmarł na wygnaniu w Rzymie, do śmierci odwiedzany przez delegacje wdzięcznych mu za postawę Rusinów; po śmierci jego prochy Łemkowie chcieli sprowadzić do Krynicy[9].
Niektórzy biografowie podają, że w Bartnem urodził się biskup, uczony i działacz Julian Pelesz. Tak naprawdę urodził się w Smerekowcu, ale jako niemowlę z ojcem przeniósł się do Bartnego, gdzie ojciec dożywotnio został diakiem i nauczycielem, którego w jednej z powieści opisał o. Włodzimierz Chylak. Władyka uczył się w Jaśle, Preszowie, Przemyślu, teologię ukończył w seminarium św. Barbary w Wiedniu, studiował też na Uniwersytecie Wiedeńskim, gdzie otrzymał tytuł doktora teologii. Był nauczycielem domowym księcia Rudolfa, następcy austriackiego tronu, rektorem seminarium „Barbareum”, prefektem przemyskiego i lwowskiego seminariów. W 1885r. powołano go na biskupa stanisławieckiego, od 1891r. do śmierci rządził diecezją przemyską. Wsławił się jako obrońca obrządku wschodniego na prowincjonalnym synodzie we Lwowie (1891). Pozostawił po sobie poważny dorobek naukowy[10].
Od 1 czerwca 1830 roku obowiązki proboszcza w Bartnem objął ksiądz Teodor Dubiński. Urodził się w 1786 roku, sądząc po nazwisku, raczej poza obszarem Łemkowszczyzny. W1811 roku wziął ślub z Anną, córką Łukasza Ferencewicza, proboszcza w Wojkowej w dekanacie muszyńskim. W tym samym roku został wyświęcony przez pierwszego, unickiego metropolitę halickiego, arcybiskupa Antoniego Angełłowicza. Pierwszą, znaną parafią Dubińskiego były Doliny koło Szymbarku w dekanacie bieckiem. Być może w czasie jego probostwa, w 1821 roku, wzniesiono lub znacznie przebudowano tamtejszą cerkiew. Pozyskane wówczas doświadczenie mógł wykorzystać przy budowie cerkwi w Bartnem, którą wzniesiono lub podobnie jak w Dolinach, gruntownie przebudowano, właśnie w czasie jego probostwa – przed 1842 rokiem. Ksiądz Teodor Dubinski zmarł w Bartnem, 19 lutego 1844 roku, w wieku 58 lat.
Po śmierci księdza Dubińskiego do Bartnego skierowano księdza Sofroniusza Polańskiego, który objął parafię 5 marca 1844 roku. Nie ulega wątpliwości, że powiązany był on z omówionym już księżowskim rodem Polańskich, jednak trudno na dzień dzisiejszy ustalić łączący ich stopień pokrewieństwa. Sofron Polański urodził się w 1819 roku. Zaraz po przyjęciu święceń kapłańskich w 1844 roku skierowany został na wakatującą parafię w Bartnem, którą administrował do końca roku. Następnie w latach 1844-1848 był wikarym w Krynicy, a później, w latach 1848-1850 administratorem kapelanii w Bednarce. W 1850 roku otrzymał probostwo w Czarnem w dekanacie dukielskim, w czasie którego, w latach1879-1884 pełnił obowiązki dziekana dukielskiego. W 1884 roku przeniesiony został do Tylicza w dekanacie muszyńskim. Owdowiał w 1897 roku. Zmarł w Tyliczu 27 grudnia 1907 roku w wieku 86 lat.
12 grudnia 1844 roku parafię w Bartnem objął ksiądz Aleksander Kopystiański. Niezmiernie trudno ustalić jego genealogię, gdyż pochodził z ogromnego rodu Kopystiańskich. Prawdopodobnie wywodzili się oni z Kopystyna pod Płoskirowem, a z czasem osiedlili się w Kopyśnie koło Rybotycz w ziemi przemyskiej. Poszczególne gałęzie legitymowały się herbami Sas lub Leliwa. W XIX wieku wśród unickiego kleru figuruje 23 duchownych o nazwisku Kopystiański, z których zdecydowana większość obsadzała parafie na obszarze Łemkowszczyzny.
Fot.: Mapa Bartnego z 1850r. (zaznaczono cerkiew i oba cmentarze) |
Aleksander Kopystiański urodził się w Brunarach w 1815 roku w rodzinie księżowskiej, gdzie jego ojciec, Jozafat Kopystiański (1787-1852) przez prawie 40 lat był proboszczem. Jego matka, Maria Czyrniańska pochodziła również z rodziny o tradycjach księżowskich, była córką Jana Czyrniańskiego, proboszcza w Czyrnej. Przed święceniami w 1839 roku, które przyjął z rąk biskupa przemyskiego Jana Śnihurskiego, poślubił Aleksandrę, córkę Atanazego Obuszkiewicza-proboszcza w Bereście i Eudokii Śnietnickiej, córki Macieja Śnietnickiego, proboszcza w Myscowej w dekanacie dukielskim. Ich pierwsze dziecko syn Antoni, urodził się w Bartnem na początku 1845 roku, a córka Amelia dwa lata później. 9 marca 1849 roku urodził się drugi syn-Klemens, który po święceniach w 1872 roku objął po swym zmarłym ojcu parafię w Izbach, a następnie był proboszczem w Klimkówce (1874-1877), Leszczynach (1877-1883) i Regietowie (1883-1918). W latach 1901-1918 pełnił funkcję dziekana bieckiego. Zmarł 26 października 1918 roku i pochowany został na cmentarzu w Regietowie. Aleksander Kopystiański został przeniesiony do Izb w dekanacie muszyńskim 17 marca 1870 roku, gdzie zmarł dwa lata później, 16 maja 1872 roku[11].
W latach 1870-1892 proboszczem Bartnego był ksiądz Włodzimierz Chylak. „Pisarz, publicysta, najwybitniejszy łemkowski prozaik. Urodził się w Wierchomli Wielkiej. Uczył się w gimnazjach w Nowym Sączu i w Preszowie, teologię ukończył w Przemyślu. Przez 22 lata był proboszczem w Bartnem, napisał tu większość swoich utworów, opartych na rodzimej łemkowskiej historii i kulturze. Chociaż całe swoje twórcze życie zeszło mu pośród panującego wówczas rusofilstwa, bodaj w dialogach wprowadzał żywy język ludu. Swój związek z nim podkreślał również pseudonimami: Łemko, Łemko-Semko, W. Nelach. Pisał powieści, opowiadania, wspomnienia, szkice etnograficzne, humoreski. Utwory ks. Chylaka tłumaczono na języki rosyjski i ukraiński[12]. Większość utworów napisał po rosyjsku.
„W pierwszym roku po studiach ks. W. Chylak przejawiał niebyle jaki talent literacki. Pierwszy utwór „Z krańców zachodniej Rusi’’ został opublikowanym 1869 roku w „Słowie”. W nim wiernie wyznaczył Łemkowszczyznę jako najbardziej na zachód położoną część Kijowskiej Rusi. Na literacką arenę wszedł swoją pierwszą powieścią – „Polski patriota” (Słowo, 1872). W powieści poruszył bolesny temat polsko-ukraińskich stosunków na Łemkowszczyźnie. Druga powieść „ Szubieniczne wzgórze” została napisana w tym samym czasie i wydrukowana w „Słowie” w latach 1877 i 1878. Można ją bez namysłu nazwać, jednym z najpiękniejszych literackich utworów pisarza – Łemka. Powieść ma wielką historyczną wartość, jak dokument epoki. Szczególna jej wartość leży w tym, że autor potrafił prawdziwie zobrazować narodowe dzieje. (…) O nadzwyczajnej pracowitości pisarza świadczy fakt, że już w 1882r. we Lwowie wyszły z druku trzy tomy jego utworów, a 1887 roku – czwarty tom. Pierwszy tom to – powieść „Szubieniczne wzgórze”, drugi – powieści: „Ruska dola”, „Ostatni z rodu”, „Źle na świecie”; trzeci – powieści: „Polski patriota”, „Śmierć i żona od Boga przeznaczona”, „Powieść na czasie”, „Małżeństwo i cztery fakultety”, „Wielki zdrajca”; czwarty – „Błogosławionej pamięci..”, „Ryby”, „Róg pocztowy” , „Klara Myslicz”, „Naprzeciw starości”, „kawałek ludzkiego życia”. Oto wielka karta pisarza Łemka. Jeszcze większym będzie nasze zauroczenie, jeśli zdamy sobie sprawę, że ks. Chylak posiadał ośmioro dzieci i był słabego zdrowia (zmarł w wieku 50 lat). Również życie jego było niezwykle trudne, prawie całe przeżył na parafii w bardzo biednej górskiej wsi Bartne”[13].
„Wspomnijmy także, że był kuzynem społecznego i politycznego działacza ojca Gabriela Hnatyszaka (1850-1916) i wujkiem dr. Oresta Hnatyszaka (1877-1942), przedstawiciela Lemko-Sojuza. (…) Był też wujkiem kapłana Jana Chryzostoma Durkota (1870-1931), a innym jego kuzynem był kapłan Dymitr Chylak, długoletni proboszcz w Izbach , łemkowski religijny i polityczny działacz”[14]. Za czasów ojca Chylaka, 29 czerwca 1864 roku wizytował Bartne, biskup Toma Polanskyj, który jako pierwszy wpisał się do bartniańskiej księgi narodzonych cyrylicą po rusku. Natomiast ojciec Chylak był pierwszym kapłanem w Bartnem, który zaczął od czasu do czasu robić wpisy cyrylicą w księgach metrykalnych, odchodząc od łacińskiego języka, początkowo żeby się choć podpisać cyrylicą”[15]. Również za ojca Włodzimierza zakupiono pierwszą pieczęć parafialną zapisaną cyrylicą.
Zgodnie z kroniką (na zdjęciu) prowadzoną przez Mikołaja Horbala – sołtysa wsi Bartne, który prowadził również stację meteorologiczną w dniu 22 lipca 1934 roku zmarł długoletni proboszcz parafii bartniańskiej ojciec Włodzimierz Kałużniacki. Nabożeństwo żałobne zostało odprawione w cerkwi grecko-katolickiej, a pogrzeb odbył się w dniu 26 lipca 1934 roku. Swoją posługę kapłańską ojciec rozpoczął w 1887 roku i przeżył we wsi 49 lat. Był znany ze swego wykształcenia i propagowania dążenia do wiedzy wśród naszego ludu. Silnie trzymał się starych ruskich tradycji (prawosławnych). Słynna była jego biblioteka, zniszczona niestety przez następcę. Choć pochodził z bojkowszczyzny całkowicie oddał się łemkowskiej ziemi. W latach dwudziestych silnie przeciwstawiał się ukrainizacji cerkwi grekokatolickiej za co został odwołany z funkcji proboszcza. Odmówił przeniesienia i pozostał we wsi aż do dnia swojej śmierci. Ostatnie lata swego życia spędził w samotności, mieszkając w skromnym domu pod opieką mieszkańców wsi. Został pochowany na miejscowym cmentarzu. Po powrocie z wysiedlenia, w roku 1976 mieszkańcy (wspólnie prawosławni i grekokatolicy) ufundowali mu nagrobek z pamiątkową tablicą. Niestety uległ on zniszczeniu. W 2008 roku z inicjatywy Parafii Prawosławnej p.w. Św. św. Kosmy i Damiana w Bartnem, przy wsparciu Zarządu Zjednoczenia Łemków postawiono nowy nagrobek z dawną tablicą. Nagrobek ten był i jest symbolem pojednania Łemków – prawosławnych i grekokatolickich mieszkańców wsi, którzy, wyjątkowo, tu żyją zgodnie.
Fot.: Pomnik ks. Włodzimierza Kałużniackiego
Fot.: Kronika Mikołaja Horbala
Z parafii bartniańskiej pochodził również proboszcz Polan – więzień Talerhoffu ksiądz Mikołaj Felenczak ( na zdjęciu w środku, z radą parafialną polańskiej parafii) .
Zobaczmy co na temat czasów z przed I Wojny Światowej pisze przeciwnik Prawosławia. Z jego słów wynika, że umysł jego obraca się wyłącznie wokół spraw politycznych, nie biorąc pod uwagę sprawy Bożej. „Jesienią 1911roku – grunt pod rozwój Prawosławia rosyjskiego w Galicji był już przygotowany. Z Rosji przybyli pierwsi księża prawosławni, pochodzący z Galicji synowie grekokatolików, sami do niedawna grekokatolicy, jako młodzi chłopcy wciągnięci w rosyjski neoslawizm. Byli wśród nich ks. Julian Iłeczko skierowany do powiatu sokalskiego, ks. Cymbała do złoczowskiego, ks. Ihnatij Hudyma, który otoczył opieką duszpasterską prawosławnych w Załuczu nad Czeremoszem, i ks. Maksym Sandowicz, powracający na rodzinną Łemkowszczyznę. Przyjazd Sandowicza do Grabu (2 XII 1911roku) umocnił tam pozycję moskalofilów. Swym pobożnym stylem życia (długimi modlitwami) zjednał sobie wielu parafian, którzy lgnęli raczej do człowieka niż do nowej instytucji cerkiewnej. Według relacji współczesnych, Sandowicz był człowiekiem głęboko wierzącym i pokornym. Swój autorytet budował poprzez darmowe rozdawanie wiernym książek, broszur i obrazków o tematyce religijnej, przedstawiających cerkwie i klasztory rosyjskie. Składki z nabożeństw przekazywał biednym, jednocześnie oczekując od nich przysięgi, że nie powrócą do Kościoła grekokatolickiego.
W grudniu 1911 roku do starostwa jasielskiego wpłynęło ponad 200 podań o zmianę wyznania, podpisanych przez mieszkańców Grabu i Wyszowatki. Formularze podań wydrukowane zostały przez Instytut Stauropigijski i rozprowadzone przez „Mężów zaufania”. Akcje zbierania podpisów na podaniach zostały starannie przygotowane. Zdarzało się, że niektórzy chłopi odmawiali podpisów i byli zachęcani do konwersji pieniędzmi lub zastraszani groźbą użycia przemocy. Niektórych publicznie szykanowano, prowokując wobec nich wybryki chuligańskie.(…) Na przełomie 1911 i 1912 roku zmianę wyznania na prawosławne zgłosiła większość mieszkańców wsi Czarne, Długie, Lipna, Nieznajowa i Radocyna w powiecie gorlickim. Także w innych miejscowościach pojawiły się grupy wyznawców prawosławia rosyjskiego.
Zaniepokojone wzrostem znaczenia nowokursnykiw władze krajowe przystąpiły do przeciwdziałania, co było o tyle łatwe, że prawosławie rosyjskie nie posiadało osobowości prawnej w Austrio-Węgrach. (…) W kwietniu 1912 roku pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji aresztowano Sandowycza, a w kilka dni później jego następcę Iwana Sołowija. Zareagował także grekokatolicki ordynariat przemyski, podejmując dochodzenia dyscyplinarne przeciwko podwładnym proboszczom, stronnikom orientacji prorosyjskiej. (…) Cerkiew rosyjską ratowali wówczas niektórzy księża grekokatoliccy. Szczególną aktywnością wykazał ks. Mychajło Jurczakewycz z Czarnego. Przebrany w strój łemkowski wielokrotnie wędrował po okolicy, udzielając potajemnie posług duszpasterskich. Sytuacja ta tworzyła klimat Cerkwi prześladowanej i sprzyjała zacieśnianiu więzów wśród neofitów” [16].
Podsumowując rozdział trzeba stwierdzić, że przez sto kilkadziesiąt lat unii z Rzymem mieszkańcy Bartnego zachowywali prawosławną wiarę, w czym byli utwierdzani i prowadzeni przez duchownych cerkwi grekokatolickiej. Jak zauważył w/w autor brak było jednak podstaw prawnych do istnienia Cerkwi Prawosławnej w państwie austriackim.
[1]Cyt za Іванов В. Ф. “Дмитро Бортнянський”. Київ, “Музична Україна”,1980. ;Музыкальный энциклопедический словарь”. Москва, “Советская энциклопедия”, 1990. – tłumaczenie własne
[2]Cyt.za ORIENS Dwumiesięcznik poświęcony sprawom religijnym wschodu. Wydawany przez misje wschodnią oo. Jezuitów w Polsce Kraków 1 lutego 1933r. s32 artykuł: „Prawosławie w Małopolsce”
[3]Wywiad z Bogdanem Horbalem pracownikiem Publicznej Biblioteki Naukowej w Nowym Jorku, który pochodzi z Bartnego.
[4]Cyt.za Bogdanem Horbalem Dmytro Blazejowskyj „ Historikal šematism of the eparvhy of Peremyśl”
[5] Cyt.za Piotr Trochanowski „Panteon Zielonej Łemkowyny”, Gorlice 2008, s.36 , tłumaczenie własne
[6] Przypisek autora
[7] Cyt.za Piotr Trochanowski „Panteon Zielonej Łemkowyny”, Gorlice 2008, s.37, tłumaczeni własne
[8] j.w.
[9]Cyt.za Piotr Trochanowski „Panteon Zielonej Łemkowyny”, Gorlice 2008, s. 44
[10]Tamże s. 52
[11] Badania w archiwum Diecezji Przemyskiej w ramach projektu-„Kolorowa cerkiew.”
[12] Cyt.za Piotr Trochanowski „Panteon Zielonej Łemkowyny”, Gorlice 2008, s. 50
[13] Cyt.za Іван Красовський http://uk.wikipedia.org/wiki/ Хиляк_Володимир.
[14]Cyt.za Bogdan Horbal „Kapłan Włodzimierz Chylak (bortniański okres pisarza) Лемківскій Річник 2013 Legnica-Krynica 2013 – tłumaczenie własne
[15] tamże
[16] Cyt.za Jarosław Moklak „”Łemkowszczyzna w Drugiej Rzeczypospolitej” s. 30
Znaczący wpływ na powrót Łemków do Prawosławia miały dwa wydarzenia I Wojny Światowej. „Już w 1913 roku namiestnik Galicji Michał Borżyński tajnym pismem do starostów i policji w powiatach galickich i łemkowskich nakazał sporządzić imienne listy rusofilów, umiarkowanych rusofilów i ukrainofilów, które wykorzystano oczywiście po rozpoczęciu wojny. Do znalezienia się na liście wystarczała umiejętność posługiwania się cyrylicą, a nie wszyscy zdawali sobie sprawę, że posiadanie książek i gazet pisanych cyrylicą grozi więzieniem. Całkiem naturalnym było, że znajdowały się one w domach ówczesnej inteligencji. (…) Wybuch wojny, w oparciu o tajne listy wywołał masowe aresztowania „rusofilskiej” inteligencji. W tym czasie w Galicji i Na Łemkowszczyźnie mocno zapełniły się cele wszystkich miejskich i gminnych więzień oraz piwnic przygotowanych dla Rusinów, (rusofilów) rzekomo szpiegujących na rzecz Rosji[1]. Przygotowano również obóz w Tallerhoffie koło Gracu. Obóz powstał latem, a pierwsze baraki zaczęto budować dopiero w październiku 1914 roku.W sumie wybudowano 42 baraki, w jednym mieściło się 200 więźniów. Barak ogrzewany był jednym piecem. Z zimna, głodu i z braku opieki lekarskiej zaczęły panować tyfus, dur brzuszny i cholera. Bardzo prymitywne warunki, na jakie narażeni byli internowani przyczyniły się, że już w listopadzie szerzyły się epidemie. Dopiero po trzech latach funkcjonowania o obozie internowania dowiedziała się opinia światowa. Organizacja Światowej Ligi Narodów po przeprowadzeniu kontroli na miejscu, orzekła, że więźniów przetrzymywano w nieludzkich warunkach. Wydała nakaz jego zamknięcia i uwolnienia wszystkich więźniów, co nastąpiło w maju 1917r”[2]. Należy dodać, że władze obozowe stosowały też inny terror wobec uwięzionych: długotrwałe prace, głodzenie, szykany i bicie; to wszystko razem spowodowało około 30% śmiertelności. Wbrew intencjom oprawców, świadome wyniszczanie ruskiej inteligencji spowodowało opór rzesz wiernych i w konsekwencji przyczyniło się do zdecydowanego powrotu do Prawosławia.
”W sierpniu i wrześniu 1914r. władze austriackie aresztowały 18 mieszkańców Bartnego, w tym proboszcza i dwóch nauczycieli wiejskich. Czas pierwszej wojny światowej rozpoczął się od aresztowań mieszkańców wsi w 1914 roku i wywózki do obozu w Talerhofie koło Gracu w Styrii w Austrii. W obozie zmarły 4 osoby z Bartnego. Oto lista więźniów: Iwan Bohaczyk, Tyt Bohaczyk, Iwan Horbal, Michał Horbal, Kuźma Horbal (zmarł 20.02.1915 roku), Fećko Horbal (zmarł 15.01.1915 roku), Danko Hodio, Kuźma Dutkanycz (zmarł 02.01.1915 roku), Iwan Żuraw, ks. Wołodymyr Kałużniacki, Tomko Necio, Teofil Pelesz, Danko Perun, Michał Pidbereźniak, Wasyl Pidbereźniak, Dmytro Sobyn, Michał Sobyn (zmarł 09.10.1915 roku) Petro Felenczak, W 1933 roku mieszkańcy Bartnego ufundowali pamiątkowy krzyż ku czci ofiar Thallerhoffu z następującą inskrypcją –„Ofiarom Thallerhoffu i walczącym za ideę ruską – wdzięczni Bartnianie – 1933r.” – krzyż zachował się do dnia dzisiejszego[3]. Na zdjęciu z odnowionym w 2014r. ogrodzeniem.
„Tallerhofski” Krzyż w Bartnem |
Podczas I wojny światowej doszło w Bartnem do dużej i krwawej bitwy na tzw. „madzikowej polanie” na stokach Wątkowej, gdzie poległo około 150 żołnierzy po obu stronach (100 żołnierzy armii rosyjskiej i około 50-ciu armii austriackiej). Zaraz po bitwie Austriacy nakazali mieszkańcom pochować poległych Rosjan po nieużytkach, okopach „aby śladu po nich nie było”, a dla żołnierzy armii austriackiej wyznaczono kwaterę na cmentarzu parafialnym. Wraz z wycofującą się na wschód armią rosyjską i w obawie przed austriackimi represjami z Bartnego wyjechało kilka rodzin. Ich opuszczone domy na krótki okres czasu zajęły uciekające z terenów przyfrontowych w Bieszczadach… rodziny bojkowskie[4].
Po bitwie przybyła Komisja Sanitarna do gminy Bartne z wieloma jeńcami rosyjskimi do wydobywania zwłok poległych żołnierzy w czasie bitwy na tutejszym obszarze. Wykopali mogiłę na gruncie plebańskim powyżej grekokatolickiej cerkwi na pustkowiu w krzakach i tutaj zwozili zwłoki poległych w boju żołnierzy wojsk rosyjskich i austriackich układając je oddzielnie jednych koło drugich[5].
W przewodniku „Beskid Niski od Komańczy do Bartnego” pisze się, że liturgie prawosławne służono w 1914 w Bartnem przez kapelana kozaków dońskich[6]. Zaś zapis w modlitewniku, bartniańskiego nauczyciela Iwana Bohaczyka, który znajduje się w zbiorach gorlickiego muzeum Elpisu mówi o liturgii pułku „nowoursynowskiego”. Z map zaś taktycznych wojsk rosyjskich wynika, że w Bartnem stacjonował 35. briański pułk piechoty z Krzemieńczuka wchodzący w skład 2. Brygady z Krzemieńczuka. Niestety, wśród nielicznych, znanych z nazwiska pochowanych w Bartnem żołnierzy, tylko przy jednym jest jednostka wojskowa. To ułan Alexander Kaluzenski, który walczył w szeregach U.R 17 (17 Pułk Ułanów). W Banicy k. Krzywej pochowani pochodzą z I.R. 176 (176 Pułk Piechoty) oraz dwóch z: Wologowskij Rgt. (Wologowskiego pułku). W Bodakach na cmentarzu nr 69, jest dwóch znanych z których jeden rekrutował się z rosyjskiego I.R. 56 (56 pułku piechoty), a drugi z I.R. 37. Niemniej jednak na cmentarzach leżą również rosyjscy jeńcy wojenni wykorzystywani do ekshumacji i chowania zwłok żołnierzy rosyjskich. Dochodziło wśród nich do śmierci zarówno z wycieńczenia jak też i zatrucia jadem trupim.
Tak więc można przyjąć, że w Bartnem walczył w maju 1915 roku 36. Orłowski Pułk Piechoty, w czasach pokojowych stacjonujący w Krzemieńczuku nad Dnieprem. Pułk miał imię feldmarszałka księcia warszawskiego, hrabiego erywańskiego Iwana Paskiewicza. Pułkiem dowodził w tym czasie płk. Michaił Skałon – Georgij Skałon był jego stryjem[7]. Niewątpliwym, przekazywanym nawet dziś przez wielu mieszkańców, jest fakt, że liturgie prawosławne w Bartnem służone były w okresie I Wojny Światowej przez kapelanów rosyjskich.
Niewątpliwy wpływ na powrót mieszkańców Bartnego do Prawosławia miała również męczeńska śmierć św. Maksyma Sandowicza, z którego losem identyfikował się łemkowski naród.
Należy zwrócić uwagę na bezmiar tradycyjnych ośmioramiennych krzyży wykonywanych w XIX w. w Bartnem przez miejscowych kamieniarzy, choć już w tym czasie zabronione było stawianie tych krzyży przy cerkwiach grekokatolickich – nazywano je moskiewskimi. Świadomość narodu była jednak inna.
[1] Cyt.za Adam Barna, „Chmury i słońce nad Łemkowyną”, Legnica 2008
[2] tamże
[3] http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/miejscowosci&ID=8
[4] http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/miejscowosci&ID=8(Bojkowie-grupa etniczna ukraińskich górali karpackich).
[5] Kronika Mikołaja Horbala
[6] Cyt.za W. Grzesik, T. Traczyk, Warszawa 1997, s. 208
[7]Cyt.za „Gorlickaja operacija”, Moskwa w 1941 r.
Wśród parafian do dziś powszechnym jest stanowisko zaprezentowane w ,,Antyfonie”- kwartalniku Diecezji Przemysko-Nowosądeckiej przez o. Juliana Felenczaka rodem z Bartnego, proboszcza Morochowa: „Wiedzieliśmy, że Prawosławie to prawdziwa wiara Łemków. Z naszej wsi wyszło wielu grekokatolickich księży, a nawet biskupi. Do momentu kiedy w grekokatolickiej cerkwi używano słowa prawosławny i wsich Was prawosławnych, utwerdy Boże praosławnu wiru czuliśmy się pewnie nawet w tej grekokatolickiej cerkwi. Ale jak zaczęła się masowa akcja unickich duchownych przeciw prawosławnej obrzędowości to zaniepokoiliśmy się”[1]. W opinii autora, potwierdzonych rozmowami z wiernymi niczym nie uzasadnione jest powtarzanie, za polskojęzycznymi przewodnikami, opinii, że powroty do Prawosławia w każdej wsi odbywały się za sprawą konfliktu z proboszczem o pieniądze. Tym bardziej, że ówczesny proboszcz grekokatolicki, działacz społeczny i religijny sprzyjał Prawosławiu i przez prawosławnych wiernych został objęty opieką w ostatnich, jakże trudnych, chwilach jego życia, kiedy umierał w nędzy. Niestety los wygnańca spotkał wielu grekokatolickich księży, nierzadko więźniów Tallerhoffu, którzy utrzymywali wiarę prawosławną w czas unii z Rzymem.
Ponownie zwróćmy uwagę co na temat powrotu do Prawosławia Łemków piszą nasi oponenci: „Ujawnione przez Łemków skłonności do zmiany wyznania z greckokatolickiego na prawosławne bezpośrednio wynikały z metod pracy duszpasterskiej księży greckokatolickich. Od schyłku XIX w. usuwano z liturgii termin „prawosławny” i zastępowano go słowem „prawowierny” (Bezpośrednim powodem kontrowersji była właśnie kwestia liturgiczna. Ludność przyzwyczajona do ustalonego trybu nabożeństwa, wyrażała swoje niezadowolenie wobec księży, którzy pomijali z liturgii słowo „prawosławny” …) Ksiądz Iwan Polanskyj, starorusin wierny Kościołowi greckokatolickiemu, kanclerz AAŁ, twierdził, że ordynariat przemyski mógł stosunkowo łatwo powstrzymać rozwój prawosławia na Łemkowszczyźnie, idąc na ustępstwo o charakterze terminologicznym. Według Polańskiego wystarczyło wprowadzić do liturgii greckokatolickiej słowo: „prawosławny”, aby skutecznie opanować nastroje ludności zmierzającej do konwersji”[2].Jakże prymitywna myśl, czy autor uważa Łemków za tak bezmyślnych, że jedno słowo może zmieniać ich sumienia. Tak może pisać tylko człowiek bez wrażliwości i Boga w sercu.
20 stycznia 1928 roku chórzyści z Bartnego, formalnie jeszcze grekokatolicy, śpiewali podczas prawosławnego nabożeństwa w nieodległej Świerżowej, w I rocznicę powrotu Świerżowian do Prawosławia. Po tych uroczystościach delegacja z Bartnego udała się do Tylawy, do pełniącego obowiązki dziekana o. Michała Iwaśkowa, z prośbą o przyjęcie ich na łono Cerkwi Prawosławnej[3]. Zaś pierwsze nabożeństwo w Bartnem po I Wojnie Światowej „na cześć i chwałę powracających z unii”, odbyło się 17 marca 1928r[4]. Na pamiątkę tego wydarzenia wzniesiono krzyż.
Fot.: Krzyż ufundowany na pamiątkę powrotu Bartnego do Prawosławia
Nabożeństwo to sprawowali ojcowie Michał Hrycaj z Czarnego, św. kapłan męczennik Paweł Szwajka ze Świątkowej[5], Aleksander Wołoszyński z Wołowca i Michał Iwaśkow z Tylawy. Na nabożeństwo przybyły piesze pielgrzymki z Wołowca i Świerżowej. W przeddzień zebrano podpisy pod deklaracjami o wystąpieniu z wyznania greckokatolickiego i wstąpieniu do Cerkwi Prawosławnej i przesłano je do metropolity Dionizego w Warszawie oraz starostwa gorlickiego[6].
17 marca 1928r. w centrum wsi spotkały się dwie procesje jedna od strony Swierżowej druga od strony Wołowca. Prawosławni duchowni, mnóstwo ludzi z krzyżami i chorągwiami ze śpiewem spotkali się na skrzyżowaniu dróg i skierowali się pod „starą” cerkiew. Tam właśnie odbywała się Służba Boża, a duchowny wygłaszał kazanie. Ktoś uderzył w dzwon cerkiewny witając przybyłych. Własnie tam przed cerkwią odprawiono nabożeństwo[7].
Poniżej kserokopia pisma Bartnian o przyjęcie ich do Prawosławia.
W sumie prośbę o przyjęcie do Prawosławia podpisało 82 ojców rodzin w imieniu 462 osób. „My niżej popisani z całymi naszymi rodzinami odrzucamy ciężkie Jarzmo Unii i jednogłośnie zwracamy się o przyjęcie do Świętej Autokefalnej Prawosławnej Wiary. (…) Prosimy Wasze Błażeństwo o przyjęcie nas w swoje arcypasterskie kierowanie i wyznaczenie nam prawosławnego kapłana. (…)”
Warto dodać, że o zamysł powrotu do Prawosławia istniał w Bartnem już od lat o czym świadczy poniższy list do Metropolity Dionizego wystosowany przez mieszkańców Bartnego 12. kwietnia 1928r.
W tekście: „Nawiązując do informacji zawartej w poprzednim liście, w którym nadmieniliśmy, że od przeszło 300 lat nie mamy prawosławnego kapłana, teraz musimy dodać, że i cerkwi nie mamy, nasza została przy grekokatolikach i Unii, a my wierni modlimy się pod gołym niebem między wysokimi szczytami karpackich gór. Mamy zamiar zbudowć świątynię prawosławną, o której zamyślalismy od 25-go roku i zamówiliśmy nawet projekt u architekta we Lwowie (…) ale to jest projekt grekokatolickiej cerkwi, dla nas nieprzydatny. Przecież my jesteśmy dziećmi cerkwi prawosławnej, a my mieszkańcy wsi Bartne znajdujemy się w wysokich i skalistych górach karpackich i w związku z tym znajdujemy się w trudnym położeniu fiansowym. Dlatego prosimy o łaskę wykonania dla nas bezpłatnie projektu świątyni cerkwi prawosławnej o dwunastu kopułach. My natomiast własnymi siłami będziemy starać się o jej wybudowanie. Choć żyjemy w radosnych czasach, bośmy doczekali się Zmartwychwstania prawdziwej wiary i stoimy na twardej skale w walce za wiarę Chrystusową Prawosławną to modlimy się bez ikon, a pogrzeby sprawujemy bez świątyni i procesji.”
Według danych z 1 grudnia 1928r. było we wsi 592 osoby wyznania prawosławnego[8].
W ten trudny czas przychodzi z pomocą parafi o. Paweł Szwajko z sąsiedniej parafii w Świątkowej z filią w Świerżowej i do września opiekuje się naszą parafią. Poniżej zapisy z ksiąg metrykalnych.:
„Św. kapłan męczennik Paweł Szwajko (sam podpisuje się jako Szwajka) urodził się 4 kwietnia 1893r. w Zabłocach na Wołyniu, z tej samej miejscowości pochodziła jego żona św. męczennica Joanna. Dnia 12 września 1924 r. Paweł otrzymał święcenia kapłańskie z rąk metropolity Dionizego. Po odbyciu stażu duszpasterskiego w parafii św. Marii Magdaleny w Warszawie został mianowany proboszczem we wsi Potok Górny na Biłgorajszczyźnie. W październiku 1927r. po odrodzeniu się Prawosławia na Łemkowszczyźnie został skierowany do Świątkowej Wielkiej, a później przeniesiony do wsi Desznica w powiecie jasielskim”[9]. W dramatycznym okresie prześladowań Prawosławia na Chełmszczyźnie w 1938 r. 44-letni duchowny powrócił tu wraz ze swą małżonką i objął parafię prawosławną w Siedliskach na Zamojszczyźnie. W tych trudnych chwilach, gdy zmuszano prawosławnych do porzucenia swego Kościoła, o. Paweł wytrwale umacniał swych parafian w wierze prawosławnej. Lata wojny – to dalszy okres służby o. Pawła w różnych parafiach Chełmszczyzny (m. in. w Śniatyczach), nierzadko w atmosferze wrogości wobec Prawosławia. Wraz z żoną Joanną doświadczył napadu, grabieży, pobicia. W 1943 r. został skierowany do pracy duszpasterskiej do Grabowca (pow. hrubieszowski). Właśnie tutaj, wraz ze św. męczennicą Joanną, św. męczennik Paweł znalazł drogę ku chwale. W dniu święta Zaśnięcia Bogarodzicy przyjęli oni wieniec męczeństwa, znosząc okrutne cierpienia ze strony oprawców[10]. Obecnie w Bartnem ikona św. męczenników znajduje się po prawej stronie ikonostasu, a prawosławna bartniańska parafia najbliżej miejsca ich służby na Łemkowszczyźnie.
Fot.: zdjęcia ikonostasu w Bartnem oraz ikona św. kapłana męczennika Pawła z św.męczennicą Joanną.
Pierwszym proboszczem nowopowstałej prawosławnej parafii został mianowany ks. Onufry Sapieha, który przybył do Bartnego w lipcu 1928r., choć śp. Teodor Kuziak wspomina w swym liście do Władyki Adama o. Patronika, który podobno krótko był w Bartnem. Na początku ojciec Onufry mieszka u cerkiewnika Józefa Chlywy. Do tego czasu działała już Rada Parafialna a liturgie odbywały się w domach prywatnych i kapliczkach[11]. Z przyjazdem proboszcza zaczęły się poważne starania o budowę nowej cerkwi – prawosławnej. Ziemię pod budowę ofiarował Oriszczak a materiał na budowę przynosili wszyscy, co kto mógł. Nierzadko był to materiał gorszej jakości, który trzeba było wymienić. Zapał był ogromny – Bartnianie własnymi rękami stawiali swą świątynię. Budowę rozpoczęto 1 września a na parafialne święto 14 listopada świątynia już stała[12]. W sumie do Prawosławia wróciło ¾ ludności wsi 110 rodzin. Wobec braku projektu świątynia była budowana na wzór, budowanej w tym samym czasie świątyni w Krzywej. Niestety brak doświadczenia budowlanego mieszkańców spowodował kilka błędów konstrukcyjnych, które zostały usunięte dopiero przy generalnym remoncie w latach 2007-2014.
Fot. Zdjęcia z okresu budowy udostępnione zostały dzięki uprzejmości o. Romana Dubeca z archiwum Elpisu.
Ks. Onufry Sapiecha urodził się w Dolinianach koło Tarnopola. Teologię skończył w Moskwie, gdzie został kapłanem. W 1928 roku został skierowany do Bartnego. Pierwszy zapis w księdze metrykalnej złożył 26.08.1928r a ostatni 30.05.1929r. Po organizacji parafii w Bartnem ojciec Onufry został skierowany do Lwowa, gdzie objął funkcję dziekana, później do Komnatki i Horochowa[13]. W czerwcu 1929r. zastępował go o. jeromonach Borys z Piorunki a w lipcu ks. Wołoszyński z Wołowca.
Fot. Ojciec Onufry z parafianami w Bartnem
W latach 1929 – 1930 proboszczem parafii był ks. Michał Bałyk, później został skierowany do Kazimirki pow. Kostopol[14]. Zgodnie z zapisami ksiąg metrykalnych ks. Michał Bałyk przebywał w Bartnem między sierpniem a listopadem 1929r. W listopadzie i grudniu zastępował go św. męczennik Paweł Szwajka a od stycznia 1930r. do czerwca 1931 roku obowiązki proboszcza pełnił ks. Jan Patronik, który w 1931r. wyjeżdża do Jugosławii[15]. W czerwcu 1931 roku ponownie zastępuje proboszcza św. Paweł Szwajka, a od 24.06 do sierpnia ks. Józef Triska, ówczesny proboszcz Wołowca.
W sierpniu 1931 roku przybywa do Bartnego ks. Andronik Łaszuk, który pełni obowiązki proboszcza do lutego 1933r. Za jego czasów pobudowano plebanię[16], po wojnie zamienioną na świetlicę i sklep. Dziś to prywatny budynek.
Fot.: Obecny stan przedwojennej plebani
Jego obowiązki przejmuje od marca 1933r. ojciec Stefan Paszkiewicz, który pełnił funkcje proboszcza do sierpnia 1934r. Z trudnościami starał się wyposażyć cerkiew. Nowe wyposażenie zakupywano nawet w Serbii – chorągwie procesyjne.
Fot . Chorągiew z Serbii i ikona MB Kazańskiej
Na początku lat 30-tych Iwan Horbal ofiarował kapliczkę wraz ikoną Matki Bożej Kazańskiej. W 1902r. powrócił do Bartnego z USA. W trakcie pobytu w Ameryce pracował w kopalni, gdzie zabłądził i samotnie w tunelach błąkał się 3 dni. Gdy odnalazł wreszcie wyjście, zakupił kopię ikony MB i przywiózł ją do Polski, kapliczkę zamówił u Jeremiego Chwałyka i postawił w cerkwi. Niestety z biegiem czasu papierowa ikona wyblakła. W trakcie remontu przeniesiono ją do ołtarza a na jej miejsce wstawiono do kapliczki ikonę pisaną na desce.
We wsi w 1930r. , z inicjatywy ks. Paszkiewicza powołano czytelnię im. Kaczkowskiego oraz Bractwo Cerkiewne[17]. „Spośród licznych czytelni im. Kaczkowskiego na Łemkowszczyźnie tylko jedna stanęła wyraźnie na gruncie wyznaniowym, formalnie umieszczając swe cele statutowe w ramach wartości religii prawosławnej. Była to czytelnia w Bartnem, która przyjęła oficjalna nazwę: Czytelnia im. Kaczkowśkiego II. Prawosławna w Bartnem.” Przewodniczącym został Stepan Fełenczak[18]. Zaś przewodniczącym bractwa z urzędu został proboszcz. Do zarządu weszli ponadto: Wasyl Cyrkot, Teodor Madzik, Ilia Worobel, Mikołaj Szkurat, Andrij Perun, Jan Ożyński, Joakym Studant i Michał Kozak. Komisję rewizyjną stanowili: Prokop Tuz, Atanazy Kuziak, Hryc Podbereźniak oraz Jakow Steranka[19].
Parafię wizytował Władyka Szymon biskup krzemieniecki w czerwcu 1931r. Wtedy Bartnianie poszli z procesją i chorągwiami przez góry do Czarnego na Służbę Bożą ku czci św. Maksyma, którą właśnie służył Władyka Szymon. Śpiewał bartniański cerkiewny chór[20]. A jak wspomina to wydarzenie Teodor Worobel: „Ze Świerżowej z biskupem wyjechała furmanka do granicy Bartnego, tam czekało już 6 Bartnian na koniach, aby przywitać biskupa Szymona. Byli to między innymi: Wasyl Szkurat, Seman Smerekanycz, Hryc Pibereźniak, Prokop Kuziak. Furmanką dojechano do domu Iwana Dutkanycza, dalej procesja z ikonami i chorągwiami ruszyła pieszo. Ludzi było bardzo dużo. Dziewczęta rzucały kwiatki pod nogi Władyki. W cerkwi nabożeństwo nie było długie[21].
Nową płaszczenicę (całun) do cerkwi w 1930r. namalowali w Ameryce bracia Żurawowie. Włodzimierz Żuraw i Mikołaj Żuraw ich ojciec pochodził z Bartnego – wyjechał w 1895 roku do USA i pomagał finansowo wybudować prawosławną cerkiew.
Fot. malarze z płaszczenicą w Ameryce i płaszczenica obecnie w cerkwi w Bartnem, prymitywnie pomalowana w latach 70-tych.
Na początku lat trzydziestych Bartnianie sprowadzili diaka Flora Huljaczuka aż z Poczajowa[22].
Śpiewu uczyła też Matuszka Paszkiewiczowa, która pochowała w 1934r. w Bartnem swoją córkę. To właśnie ona opracowała przedstawienie kolędnicze na 12 osób, które do dziś odtwarzane jest w Bartnem, a także w siostrzanej parafii w Zimnej Wodzie.
Fot. Bartniańscy kolędnicy przed wojną, lata 70-te ubiegłego wieku i XXI wiek.
Matuszka umarła w 1938 r. będąc z ojcem Stefanem na parafii w Świątkowej ale spoczęła zgodnie ze swoją wolą w grobie swojej ukochanej córki w Bartnem, gdzie w latach 70-tych mieszkańcy Bartnego ufundowali im pomnik[23]. Fotografia poniżej:
W tym czasie cerkiewnikami (kościelnymi) byli: Cyrkot, Hlywa, Hodio Mikołaj, a starostą cerkiewnym Kozak Iwan. W chórze śpiewali między innymi: Felenczak Teodor, Kobasa Milko, Honczak Iwan, Madzik Teodor, Worobel Wasyl, Worobel Dmytro, Paszko Ilko, Paszko Justyna, Łożyńska Maria, Szkurat Maria, Hlywa Maria, Dutkanycz Maria, Kobasa Olena, Horbal Anna, Madzik Lubomira, Fedak Anastazja[24].
19 października 1933r., z inicjatywy ks. S. Paszkiewicza, poświęcono pamiątkowy krzyż ufundowany przez parafian na cześć obozu w Talerhofie. Krzyż, na którym widnieją słowa: „Żertwam Talerhofa i borciam za russkuju ideju – błahodarnyje Bortniane, 19.XI.1933” Stanął obok cerkwi. Poświęcenia krzyża dokonał ks. A. Krynicki ze Świątkowej Wielkiej. Ponowne poświęcenie krzyża miało miejsce 25. października 1936r. po przeniesieniu go w pobliże wiejskiego cmentarza, gdzie znajduje się po dzień dzisiejszy. Przybyło na tę uroczystość wielu wiernych z okolicznych wsi. Liturgię sprawowali księża: Pawłyszyn, Gierasimow, Bożerianow i Bałyk[25].
Ks. Grzegorz Sosna w swojej pracy podaje, że ks. Stefan Paszkiewicz został oddelegowany do Ciechani 14.11.1930r. a dopiero 21.01.1933 do Bartnego, natomiast już 7.07.1934r. został skierowany do Piorunki[26].
W sierpniu roku 1934 proboszczem został ojciec Teodor Waniga urodzony w Ożennej, który 7.07.1934r. przyszedł do nas z Piorunki[27], a odszedł w październiku 1935r. do Ślipcz w powiecie Hrubieszowskim. Ks. Tedor Waniga po 1936r. będąc już na Chełmszczyźnie podarował Bartnianom ikonostas z jednej z rozebranych tam cerkwi. Wierni sami, furmankami przywieźli go do cerkwi, gdzie stoi do dnia dzisiejszego[28], zaginęły tylko dwie ikony namiestne (ikony I rzędu ikonostasu), dziś odtworzone z przedwojennych zdjęć.
Fot.: Przedwojenne i współczesne zdjęcie ikonostasu w Bartnem
Od grudnia 1935r. do września 1937r. roku po raz drugi w Bartnem proboszczem zostaje o. Michał Bałyk. To on właśnie ożywił czytelnie im. Kaczkowskiego[29], nadając jej wyznaniowy charakter. W 1936r. w Bartnem było 738 osób wyznania prawosławnego[30].
W latach 1938-42 znajdował się w Bartnem skit Ławry Poczajowskiej – służyli tu ojciec ihumen Michał Chrapowicki i o. hieromnich Symeon Marczuk i jeszcze jeden mnich. Z przyczyn finansowych w roku 1942 skit zamknięto[31]. W zapisach ksiąg metrykalnych o. Michał był w Bartnem tylko 1 miesiąc natomiast do października 1943r. służbę w Bartem pełnił ojciec Symeon.
Ojciec Michał s. Piotra urodzony w Rosji, od 1927 pełnił służbę w Kijowcu a od 1930 roku został mnichem w Poczajowie, potem pełnił posługę w Miliku (nowosądeckie) i w Ameryce. Do Bartnego przybył jeszcze mnich Flor Hulaczuk. Parafianie przekazali w1938 roku 4 morgi ziemi na rzecz monasteru. W 1938 roku rozpoczęto dwuletnie kursy diaków prowadzone przez hieromnicha Symeona (Marczuka). W tym czasie starostą cerkiewnym był Wasyl Cyrkot, a funkcje plamisty pełnił Hnat Steranka. Melodie poczajewskie i wołyńskie można było usłyszeć jeszcze do niedawna w bartniańskiej cerkwi śpiewane przez starsze pokolenie parafian[32]. Parafianie z rozrzewnieniem wspominają te nauki ciepło mówiąc o gorącym temperamencie o. Szymona W dokumentacji tego okresu zachowało się sprawozdanie dziekana z 6 maja 1939 roku z wizytacji nauki religii w Barnem w roku szkolnym 1938/39:
„W dniu św. Jerzego odbyła się uroczysta liturgia, na której było obecnych mnóstwo wiernych w tym i 60-cioro dzieci szkolnych wszystkich klas. Po Służbie Bożej przepytałem dzieci ze znajomości religii. Religii uczył hieromnich Symenon, w tym czasie akurat III i IV klasę – wykładał analizę Symbolu Wiary. Z odpowiedzi dzieci można było wywnioskować, że przerobiły zadany materiał i mają o nim pojęcie, ale jaszcze mało sobie go przyswoiły. Na pytania odpowiadają niepewnie. Znają takie modlitwy jak;” Miłosierdzia drzwi”, „Aniele Chrystusowy Stróżu” i wiele innych. Podsumowując należy stwierdzić, że hieromnich Symenon w tym roku już poważnie pracował z dziećmi na niwie nauki religii. Wiele dzieci przyswoiło sobie wiedzę o Prawie Bożym Nowego i Starego Testamentu a także i modlitwy, co jest zasługą o. hieromnicha Symenona. W tym samym dokumencie w zestawieniu autor podaje, że nauką religii w parafii w Bartnem we wsiach Bartne i Przegonina (obecnie Bodaki) uczyło się religii w sumie 135 dzieci, 72 małych i 63 w wieku szkolnym.
Dekretem nr RII 5D/1176 z 24 sierpnia 1942r. Jego Ekscelencja Arcybiskup Krakowski, Łemkowski i Lwowski ustanowił psalmistą w Bartnem i Przegoninie (obecnie Bodaki) Szymona Pacołtę[33].
Po wyjeździe mnichów w listopadzie 1943 roku parafię przejmuje przybyły z Ciechani o. Jan Lewiarz. Urodził się w Rybotyczach k/Przemyśla.
Bartne – Zdjęcie ze święta Objawienia Pańskiego z 1943/44r.
Pod koniec 1943 i w 1944 roku partyzanci działali coraz aktywniej, nocami często wychodzili z lasu i pojawiali się we wsi. Według bliskich ksiądz Lewiarz współpracował z jedną z partyzanckich grup – nie wiadomo czy polską, czy rosyjską. Inny z kolei oddział polował na niego. Dlatego w nocy wszyscy domownicy opuszczali plebanię i ukrywali się u różnych gospodarzy w sąsiedztwie. Według danych esbeckich ks. Lewiarz był wrogo ustosunkowany do władz hitlerowskich i cechował go polski patriotyzm. Podobno współpracował z Gwardią Ludową, a potem Armią Ludową[34] (Sąsiednia wieś Banica została spacyfikowana przez Niemców za działalność partyzancką Gwardii Ludowej) i z tego powodu prześladowany. Ukrywał partyzantów, o czym „nacjonaliści ukraińscy” donieśli niemieckim władzom okupacyjnym. Ks. Jan Lewiarz został aresztowany. Następnie był skazany wraz z innymi na karę śmierci przez okupacyjny sąd specjalny. Dzięki szybkiemu postępowi armii sowieckiej wyroku nie zdążono wykonać[35]. Według relacji mieszkańców uratował wieś przed masakrą, kiedy grupa Niemców otoczyła cerkiew w czasie nabożeństwa w ramach akcji odwetowej. Proboszcz wyszedł i rozmową po niemiecku z oficerem przekonał go, że mieszkańcy Bartnego nie mieli nic wspólnego z atakiem na oddział niemiecki w Czortoryjach za Przegoniną. Mieszkańcy wspominają również, że tylko nagłe wkroczenie Armii Czerwonej uratowało go przed rozstrzelaniem przez Niemców.
Okres po II Wojnie Światowej – „Jedną z prawosławnych placówek duszpasterskich na Łemkowszczyźnie, obsługiwanych bez przerwy w tym trudnym i zmiennym okresie, była parafia w Bartnem. Posługę duszpasterską pełnił tam ks. Jan Lewiarz, mianowany na stanowisko proboszcza jeszcze w czasie wojny (11 października 1943r.) przez abpa krakowsko-lwowskiego Palladiusza (Wydybodę-Rudenkę). Przetrwał on na tym stanowisku aż do wysiedlenia wczesnym latem 1947r”[36]. Ksiądz Jan Lewiarz ukończył rzymskokatolickie seminarium, ale w początkach wojny zmienia wyznanie z rzymskokatolickiego na prawosławne. Był Polakiem wychowanym w okolicach Przemyśla świetnie posługującym się językiem ukraińskim i niemieckim. Według relacji najbliższych jego konwersja do Prawosławia wynikała z tego, że w czasie wojny Watykan wstrzymał święcenia duchownych rzymsko- i greckokatolickich a najbardziej osiągalne dla niego było otrzymanie święceń kapłańskich w kościele prawosławnym, który również w czasie okupacji powoływał nowych duchownych[37]. „Uniknął przesiedlenia do ZSRR – był związany w czasie okupacji z polskim podziemiem. Po ustaniu działań wojennych proboszczował w najbardziej wówczas wysuniętej na wschód – na tych terenach – placówce duszpasterskiej.” „ Z okresu lat 1946-47 zachowało się kilka raportów ks. J. Lewiarza kierowanych do metropolity Dionizego czy też do Konsystorza Warszawskiego. Uzupełniają one obraz życia prawosławnych na tym terenie, wnoszą ponadto nowe informacje o tych czy innych stronach działalności kościelnej. „Warto zwrócić uwagę na starania ks. J. Lewiarza o zwiększenie liczby duchowieństwa na Łemkowszczyźnie”[38].
W powojennych dziejach Kościoła Prawosławnego W Polsce tragiczną kartę zapisali w latach 1945-47 (i nie tylko) prawosławni Łemkowie. Dzielili zresztą losy całej ludności łemkowskiej także i grekokatolickiej. Tymczasem w niektórych publikacjach spotyka się zbyt jednostronne stwierdzenia o Prawosławiu na Łemkowszczyźnie jako „tworze obcym” moskalofilskim itp. Są to jednak stwierdzenia uproszczone i krzywdzące. W tym najcięższym okresie – a więc w latach 1945-47 – ostało się na tych terenach kilka tysięcy wiernych z kilkunastoma placówkami duszpasterskimi. Stan ten uległ zmianie z powodu wyjazdów do ZSRR, które początkowo miały charakter dobrowolny, lecz wkrótce przerodziły się w przymus, z reguły bezwzględny, uzależniony od administracji lokalnej – gminnej czy powiatowej[39]. I tak w roku 1945 wyjechało na Ukrainę 2/3 mieszkańców, z tego blisko 80 prawosławnych rodzin[40]. Wg raportu ks. prot. Włodzimierza Wieżańskiego przyjęcie wyznania unickiego zwalniało od wyjazdu[41] . W tym samym raporcie ks. Wieżański podaje, ze powinna pozostać parafia prawosławna w Bartnem z filią w Wołowcu i Czarnem. Oto jeden z raportów ks. Jana do Konsystorza w Warszawie, które nie wymagają komentarza, mówią same za siebie: „Donoszę uprzejmie, że parafia prawosławna w Bartnem istnieje i ani jednego dnia nie miała przerwy w czas wojny. Proboszczem tej parafii jest ks. Lewiarz Jan mianowany do Bartnego przez Arcybiskupa Palladiusza 14 X 1943. Ludności jest mało, ale ta która została, jest mocno przywiązana do cerkwi prawosławnej. Oprócz Bartnego ma być jeszcze we Florynce Ks. Buczyński, ale czy jest nie wiem. Tutaj koniecznie potrzebny Ksiądz na parafię albo Wołowiec, albo Czarne. Oprócz Bartnego obsługuję i Wołowiec, ale jest mi za ciężko, gdyż teren górzysty. Można przydzielić księdza z siedzibą w Wołowcu do obsługi i Czarnego. Księża gr-kat. zajęli się gorliwie terenem, a władze pozornie nawet wolą gr-kat. jak prawosł. i może będzie trudność w obsadzeniu proboszcza ale jak przyjdzie z nakazem Konsystorza to chyba będzie musiał zamieszkać. Gdyby nie dało się inaczej to można by przydzielić wikariusza do mnie i tak mógłby powoli osadzić się. Akcja wywozowa zupełnie ustaje. Część ludzi wraca z Rosji z powrotem i ja mam takich 7 rodzin. (…) Bartne 9 maja 1946r.”[42] I drugi: „W załączeniu przesyłam 2 dekrety, jeden na instalację w Bartnem, a drugi udzielający misje kanoniczną na udzielanie nauki religii. Uprzejmie proszę o łaskawe wystawienie dekretów w języku polskim, gdyż kilkakrotnie przy legitymowaniu narażały mnie obydwa dekrety na różne przykrości. Przyjechać sam absolutnie nie mogę, gdyż parafia moja rozległa na kilkadziesiąt km/2, tak że nie mogę, ani jednego dnia, zejść z placówki. Gr-kat. duchowieństwo jest zdania, że Łemkowszczyzna odprawosławizuje się. Całe szczęście, że obecnie ich trzebią. Dotychczas byłem sam kontra 14 + dziekan i jakoś radzę sobie. Żeby nas tutaj było przynajmniej 4-5 to już byłby mały dekanat, a tak nie mamy żadnego porozumienia między sobą – jesteśmy samowystarczalni, a to z wielu względów niedobrze.(…) Bartne 23.V.1946”[43]. I następny: „Uprzejmie proszę o wystawienie upoważnienia zatwierdzonego przez Jego Eminencję do przejęcia urządzenia cerkwi prawosławnej w Uściu ruskim. Ludność ewakuowana. Zezwolenie od pełnomocnika Rządu dla spraw ewakuacji mam, potrzeba jeszcze z Metropolji. Jest nas o ile mi wiadomo tutaj 3 t.j. w Izbach, w Florynce i Bartne – koniecznie trzeba przeprowadzić zorganizowanie dekanatu i to już żeby ratować niedobitki, a jest ich bardzo dużo jeszcze. Prawosławie tutaj mimo wszystko istnieje i będzie istnieć. Równocześnie proszę o dekret, a raczej 3 dekrety t. j. na tymczasowy zarząd parafii Wołowiec, Świątkowa mała, Czarne z Radocyną i Grab. Wszędzie być nie mogę, ale potrzeba mi do ewentualnych posług religijnych. Nie wiem dlaczego już na 3 pismo nie mam żadnej odpowiedzi. Bartne 28.V. 1946.”[44]
A oto odpowiedź Konsystorza: „ZAŚWIADCZENIE Warszawski Duchowny Konsystorz Prawosławny niniejszym zaświadcza, iż Ksiądz Jan Lewiarz, proboszcz parafii prawosławnej we wsi Bartne, pow. Gorlickiego, upoważniony został do zaopiekowania się mieniem parafii prawosławnych w Wołowcu, Świątkowej Małej, Czarnym, Radocynie, Grabie i innych miejscowościach na terenie wojew. Rzeszowskiego, oraz do obsługiwania potrzeb religijnych zamieszkałej w tychże miejscowościach ludności prawosławnej. 4 czerwca 1945r. n:664”[45]
W tym czasie ks. Jan sprowadza do bartniańskiej cerkwi część mienia pozostawionego w innych cerkwiach. Do dziś przetrwały: kiwot (darochranitelnica, tabernakulum) ze Świerżowej i książki z Czarnego, część obecnie w zbiorach Elpisu (Diecezjalny Ośrodek Kultury Prawosławnej w Gorlicach), zaś ikony proroków ze Świerżowej znajdują się w Zimnej Wodzie.[46]
Fot.: darochranitelnica współcześnie.
Następny raport z tego okresu: „Stosownie do polecenia z dnia 16.V.1946 L.573 podaję stan dusz pozostałych na miejscu w parafiach prawosławnych powiatu gorlickiego:
Tyle zdołałem ustalić. W tych dniach wybieram się do Uścia Ruskiego celem zabezpieczenia mienia tutejszej parafii, która jest prawie w likwidacji. Chociażby było tylko 20 dusz to likwidować parafii niema sensu.(…)[47] i jeszcze jeden fragment: „Ludność prawosławna całymi miesiącami bez opieki religijnej, bo parafie bardzo oddalone. Zaistniałą sytuację wyzyskują rzymscy i greccy księża i starają się wyrugować prawosławie. Naprawdę należałoby się zająć ludnością póki czas (…) Bartne 14.VI.1946”[48] Ojciec Jan starał się również zabezpieczać mienie po innych parafiach, co widać w następnym raporcie: „Korzystając z okazji że moi parafianie jadą do Warszawy, proszę uprzejmie na miejscu wypytać o stosunki u nas. Równocześnie proszę uprzejmie o łaskawe zezwolenie od Jego Eminencji na sprzedaż czasowni prawosławnej we wsi Świerżowa Ruska powiat Jasło i Świątkowa Wielka ten sam powiat. Obydwie czasownie zupełnie puste bo rzeczy zabrane do Rosji. Sufity i podłogi, okna, drzwi i częściowo dachy zerwane – słowem rudera.(…) W Świerżowej nie ma ani jednej duszy prawosławnej, zaś w Świątkowej 2 rodziny. U nas wszystko w porządku – są partyzanci, ale niczego złego nam nie robią. Bartne 12 VII 1946”[49].
11 stycznia 1947 roku Warszawski Duchowny Konsystorz Prawosławny nakazał oddelegować do pomocy ks. Lewiarzowi w najbliższym czasie ks. ihumena Serafima Samojlika. Choć ojciec Jan replikuje –„ Czy dostanę tutaj wreszcie jakiegoś monacha. Miał być ihumen, ale słyszę że to starszy człowiek, a tutaj trzeba młodego żeby był wszędzie. Niech niczego się nie boi. Księdzu który oprócz Chrystusa niczem się nie interesuje nie zrobi nikt nic”,[50]. Ks. Lewiarz wielokrotnie zwracał się do Warszawy o przesłanie pomocy, zwracał jednak uwagę na skromność życia w górach i prosił o mnicha twierdząc, że żaden żonaty tu się nie utrzyma. Podsumowując okres pomiędzy wojną a wysiedleniami w wyniku akcji „Wisła”, należy zobrazować jak wielką pracę wykonywał wówczas proboszcz bartniańskiej parafii. Należałoby zacytować jego sprawozdanie z dnia 26.IV. 1946r. do Konsystorza w Warszawie: „Sprawozdanie z czynności w terenie w czasie Wielkiego Postu. Dnia 23.III. rozpocząłem rekolekcje Mszą św. w Wołowcu. Kazanie wstępne wygłosiłem na Mszy świętej a drugie na Wieczerni. Codziennie rano odprawiałem Msz. Św. również w Wołowcu, a kazania wygłaszałem wieczorem, 24. III,25, 26. Wieczorem 26.III spowiedź, a 27. . Komunia święta i końcowe kazanie. Do spowiedzi przystąpiło około 100 dusz – zostało 2 cyganów i 3 parafian… . Dnia 28,29,30 III odprawiłem rekolekcje w Świątkowej małej dla mieszkańców Świątkowej Wielkiej, Św. Małej, Kotani i Roztajne. W każdym dniu Msza św. i Kazanie wieczorem. Do spowiedzi przystąpiło 87 ludzi.
Dnia 5.IV rozpocząłem rekolekcje w swojej filialnej cerkwi w Przegoninie. Codziennie wieczorem kazania aż do soboty. Do spowiedzi przystąpiło ponad 100 dusz t.j. prawie wszyscy należący do parafii. Dnia 6.IV wieczorem rozpocząłem spowiedź w Bartnem i spowiadałem przez trzy dni. Przystąpiło około 210 ludzi t.j. wszyscy bez wyjątku (brakowało 6 nieobecnych chwilowo i chorych). Specjalnych rekolekcji dla Bartnego nie robiłem z powodu tego, że każdej niedzieli na wieczerni było kazanie o całym poście a oprócz tego codziennie od 2-20 III były nauki katechizmowe na każdym akafiście, który tutaj odprawia się codziennie. Na wieczornych akafistach pytano bez wyjątku dzieci i młodzież. W Wielki Piątek założenie Bożego grobu w Bartnem, Przegoninie i Wołowcu. W Wielką Sobotę wieczór poświęciłem święcone w Kotani, Świątkowej Małej, w Świątkowej Wielkiej i Świerżowej Ruskiej po domach. W niedzielę Nadhrobne i Utrenia woskresna w Bartnem, Suma i poświęcenie pasch (pieczywo), o 8 rano w Przegoninie, o 10 w Wołowcu. Nieszpory w Bartnem. Wtorek suma w Świątkowej, Nieszpory w Przegoninie i nabożeństwo na grobach. Akafist w Bartnem. Więcej zrobić nie mogłem, ale wyręczył mnie ks. gr-kat., bo naszych nie ma. Powoli robotę krecią robią i już są skutki.”[51]
W końcowej części tego rozdziału należy przytoczyć raport ks. Bieguna delegata Konsystorza na Łemkowszczyznę, którą wizytował: W wykonaniu pilnego polecenia Konsystorza z dnia 4 VIII, rb. No 1078 w dniu 7 VIII. r. b. wyjechałem do miasta Krakowa, a następnie z Ks. Protopresb. Aleksandrem Czubuk-Podolskim, po załatwieniu formalności i zasięgnięciu informacji w Urzędach Wojewódzkich w Krakowie i Rzeszowie i Starostwach Sanoku i Nowym Sączu – doglądnęliśmy rzeczy pocerkiewne zdeponowane w muzeum w Sanoku i tymczasowej składnicy w m. Muszynie (…) ks. Stefan Biegun, m. Jelenia Góra, 13. VIII.1949r. (…)
Załącznik do raportu:
Bartne: 5 chorągwi, dzwon 30 kg. Zabrany przez ks. Suchego i umieszczony w cerkwi w Ropicy Ruskiej, dwa krzyże drewniane, 2 obrazy ścienne.
Bodaki: Trybularz, cztery ornaty, dwie chorągwie, 8 obrazów, jeden obraz w ramie rzeźbionej, 14 lichtarzy, klucze od cerkwi znajdują się u ks. Suchego w Sękowej[52]
Ks. Jan Lewiarz otrzymał order Sprawiedliwy wśród Narodów Świata za przechowywanie Żydów w okresie wojny[53]. Podsumowując działalność ojca Jana w parafii należy stwierdzić, że był wyjątkową osobą i w olbrzymim stopniu przyczynił się do utrzymania Prawosławia wśród Łemków. Zachowały się listy hierarchów kościoła prawosławnego delegujące na początku lat pięćdziesiątych Jana Lewiarza, proboszcza parafii w Zimnej Wodzie, do organizowania życia religijnego w różnych miejscowościach. Z tego okresu pochodzi pozytywna opinia księdza dziekana, przełożonego Lewiarza: „Nadzwyczaj dobry, sumienny i wykształcony pasterz. […] Cieszy się autorytetem […] na terenie całego dekanatu, a przede wszystkim u narodowości łemkowskiej. Głęboko przywiązany do prawosławia i bardzo pożyteczny na Ziemiach Zachodnich dla autorytetu prawosławia.”[54] Według dokumentów Urzędu do Spraw Wyznań w drugiej połowie lat pięćdziesiątych ks. Lewiarz nakłaniał wysiedlonych Łemków do powrotu do Bartnego i odzyskania swojej parafii, urządzał zbiórki pieniędzy na remont tamtejszej cerkwi, zorganizował przyjazd wysiedlonych do Bartnego i odprawił tam nabożeństwo.[55] Działania te były wbrew polityce ówczesnych władz, które, jak się wydaje, przywołały księdza do porządku. Od tego czasu ks. Lewiarz stał się „mężem zaufania” Urzędu do Spraw Wyznań, choć wiele znających go osób przytacza co prawda, że przez niego kilka osób znalazło się w obozie w Jaworznie, ale też znane są przypadki, że swą współpracę z organami bezpieczeństwa wykorzystywał aby pomóc swym parafianom. W wyniku akcji „Wisła” ks. Lewiarz, jako Polak, dobrowolnie wyjeżdża ze swoimi parafianami do Zimnej Wody, gdzie w wyjątkowo trudnych warunkach od razu zakłada parafię. Do 1958 roku przebywa na Dolnym Śląsku, gdzie zorganizował parafie w Lubinie, Rudnej i Lipinkach. Tymczasowo sprawował opiekę duszpasterską w Lesznie Górnym, Michałowie, Studzionkach i Torzymiu. W 1958r. przyjeżdża do woj. Rzeszowskiego, gdzie jako dziekan sanocki organizuje 14 parafii prawosławnych. Zmarł samotnie w 1992 r. w Pielgrzymce wśród swoich ukochanych kotów. Pozostawił wielką bibliotekę, która rozpłynęła się po jego śmierci, gdyż jego rodzina niestety nie była prawosławna.
Wyjątkową pamiątkę stanowi umieszczona obok cerkwi prawosławnej figurka kamienna Matki Bożej, którą przeniósł w to miejsce ks. Jan w 1944r. Figurkę tę wykonał w 1910r. Iwan Hnatowicz, jako wotum z przeżycie dziecka, starsze dzieci umierały w niemowlęctwie. Mieszkał w dolnej części wsi. Niestety figurkę, ze względu na prymitywne wykonanie, nie chciał poświęcić ówczesny proboszcz, dlatego oddano ją do poprawienia zawodowemu artyście z Gorlic Serwońskiemu. Gdy Hnatowicze w 1933r. wyjechali do USA, przeniesiono ją na obecne miejsce.
W latach 1947-57 cerkiew w Bartnem pozostaje zamknięta. W międzyczasie sprawowane są w niej odpiewanija (egzekwia). Świątynią opiekują się Michał Horbal i Mikołaj Horbal oraz Stefan Felenczak, osoby które nie zostały wysiedlone.[56] Stefan Felenczak, przedwojenny sołtys, wieloletni więzień obozu w Oświęcimiu, pierwszy Starosta Prawosławnej Parafii według relacji świadków spał z karabinem w cerkwi, grożąc każdemu kto ośmieliłby się ją rozebrać. Przeżył we wsi 102 lata. W 1953r. ks. Lewiarz jednorazowo prowadzi pogrzeb Adama Bodaka. Teodor Kuziak pisze o jego dwukrotnym służeniu w cerkwi. Przypomina też incydent, w którym opisuje próbę rozebrania cerkwi w tym czasie, gdy sołtys wsi – unita, nakazuje rozebranie blachy na dachu cerkwi prawosławnej. Stefan Felenczak grozi robotnikowi karabinem, mówiąc: „Ja ją budowałem i nie pozwolę jej rozebrać”[57]
Do czasu wysiedleń parafia posiadała 7,1535 ha gruntów rolnych i leśnych. Podsumowując, należy stwierdzić, że Bartne było jedną z największych i najprężniejszych parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym.[58]
[1]Cyt.za Julian Felenczak “ Siedemdziesięciolecie powrotu Bortnian do Świętego Prawosławia Antyfon nr 3-4/1998 s.10
[2]Cyt.za Jarosław Moklak „”Łemkowszczyzna w Drugiej Rzeczypospolitej” s. 93
[3]Cyt.za Roman Dubec „ Z dziejów parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym”. (s. 28) Gorlice 2011
[4]Cyt.za Roman Dubec „ Z dziejów parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym”. (s. 29) Gorlice 2011
[5] Decyzją Świętego Soboru Biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego,20 marca2003 roku o.Paweł i Matuszka Joanna zaliczeni są w poczet śww.Męczenników Chełmskich i Podlaskich.7-8 czerwca w Chełmie odbyły się uroczystości kanonizacyjne.
[6] tamże
[7]Cyt.za Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.11.
[8] Pismo Metropolity do wydziału do Spraw Wyznań z 22 grudnia 1928r.Cyt za R. Dubec w/w
[9]Cyt.za Jarosław Charkiewicz „Męczennicy XX wieku Martyrologia Prawosławna w Polsce w biografiach świętych” str. 201.
[10]http://www.cerkiew.pl/index.php?id=swieci&tx_orthcal[sw_id]=995&cHash=cc7e3b2797be44da60afd41fae4aed74
[11]Cyt.za Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.11.
[12] tamże
[13]Cyt.za ks. Grzegorz Sosna, m. Antonina Troc-Sosna „Hierarchia i kler Kościoła Prawosławnego…, Ryboły 2012
[14]Cyt.za ks. Grzegorz Sosna, m. Antonina Troc-Sosna „Hierarchia i kler Kościoła Prawosławnego, Ryboły 2012, s. 92
[15]Cyt.za ks. Grzegorz Sosna, m. Antonina Troc-Sosna „Hierarchia i kler Kościoła Prawosławnego, Ryboły 2012, s. 659
[16]Cyt.za Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.13.
[17] Pismo konsystorza z 16.VIII.1930r. –cyt. za Roman Dubec, „ Z dziejów …” s. 30
[18]Cyt.za Jarosław Moklak „”Łemkowszczyzna w Drugiej Rzeczypospolitej” s. 99
[19] „Słowo”, 60/133 s. 1cyt. za Roman Dubec, „Z dziejów…” s. 31
[20]Cyt.za Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s11.
[21] Zapis rozmowy z Teodorem Woroblem, Bartne 11.05.2004r. –cyt. za Roman Dubec, Z dziejów… s. 33
[22]Cyt. za Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.11.
[23]Cyt. za Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.12.
[24] Zapis rozmowy z Teodorem Woroblem, Bartne 11.05.2004r. –cyt. za Roman Dubec, Z dziejów… s. 33
[25]Cyt za Ks. Roman Dubec, „Z dziejów parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym”, Gorlice 2011, s. 32
[26]Cyt. za ks. Grzegorz Sosna, m. Antonina Troc-Sosna „Hierarchia i kler Kościoła Prawosławnego, Ryboły 2012, s. 656
[27]Cyt. za ks. Grzegorz Sosna, m. Antonina Troc-Sosna „Hierarchia i kler Kościoła Prawosławnego, Ryboły 2012, s. 915
[28]Cyt. za Ks. Roman Dubec, „Z dziejów parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym”, Gorlice 2011, s. 30
[29]Cyt. za ks. Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.13.
[30]Cyt. za „Słowo”, 44/1936 s. 3 za Roman Dubec, „Z dziejów…” s. 32
[31]Cyt. za ks. Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.13.
[32]Cyt. za ks. Roman Dubec, „Z dziejów parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym”, Gorlice 2011, s. 32/33
[33] Udostępnione przez ks. Romana Dubeca
[34] Aparat Represji w Polsce Ludowej 1944-189 UB/SB wobec Kościołów i związków wyznaniowych, Rzeszów 2008 s. 156
[35] tamże
[36]Cyt. za Kazimierz Urban, „ Z dziejów Kościoła Prawosławnego na Łemkowszczyźnie, Cekownyj Wiestnik 11/91 Warszawa
[37]Cyt. za K. Urban, Kościół prawosławny w Polsce 1945–1970, Kraków 1996, s. 189–190.
[38]Cyt. za Kazimierz Urban, „ Z dziejów Kościoła Prawosławnego na Łemkowszczyźnie, Cekownyj Wiestnik 11/91 Warszawa
[39]Cyt. za Kazimierz Urban, „ Z dziejów Kościoła Prawosławnego na Łemkowszczyźnie, Cekownyj Wiestnik 7/91 Warszawa
[40]Cyt. za ks. Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.12.
[41] [41]Cyt. za Kazimierz Urban, „ Z dziejów Kościoła Prawosławnego na Łemkowszczyźnie, Cekownyj Wiestnik 7/91 Warszawa
[42]Cyt. za Kazimierz Urban, „ Z dziejów Kościoła Prawosławnego na Łemkowszczyźnie, Cekownyj Wiestnik 11/91 Warszawa
[43] tamże
[44] tamże
[45] tamże
[46] list Teodora Kuziaka do Władyki Adama
[47] tamże
[48] tamże
[49] tamże
[50] tamże
[51] Cyt. za Kazimierz Urban, „ Z dziejów Kościoła Prawosławnego na Łemkowszczyźnie, Cekownyj Wiestnik 11/91
[52]Cyt. za Kazimierz Urban, „ Z dziejów Kościoła Prawosławnego na Łemkowszczyźnie, Cekownyj Wiestnik 9/91 Warszawa
[53]Cyt. za Archiwum Yad Vashem (dalej: AYV), 03/1823
[54]Cyt. za Prawosławne Archiwum Metropolitalne, Formularz służbowy: ksiądz – kanonik Lewiarz Jan, sygn. XVII9 602A, k. 15.
[55]Cyt. za Archiwum Akt Nowych (dalej: AAN), Urząd ds. Wyznań, sygn. 21, k. 1, 4, 5, 7.
[56]Cyt. za ks. Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.12.
[57] list Teodora Kuziaka do Władyki Adama
[58]Cyt.za Ks. Roman Dubec, „Z dziejów parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym”, Gorlice 2011, s. 33
Czas po 1957r. to czas powrotu Łemków z wysiedlenia. Do Bartnego wraca blisko 30 rodzin. To czas wykupywania ziemi z rąk polskich osadników, odbudowywania domów i remontu cerkwi, a także restytucji parafii prawosławnej.[1]
Na święta w marcu 1958r. do Bartnego i okolic zostaje oddelegowany z Zimnej Wody o. Jan Lewiarz. Kazimierz Urban podaje, że próby restytucji parafii w Bartnem pojawiły się już w 1955r. ale spotykały się ze zdecydowaną odmową władz, zaś samą świątynię przeznaczono do rozbiórki.[2]
Fot.: Dekret o. Jana
Pierwsze regularne Służby Boże po powrocie z wygnania prowadzi, proboszcz Wysowej, o. Michał Rydzanicz ( 21.11.1908r. – 28.08.1991r.), który urodził się na Łemkowszczyźnie w Banicy k. Grybowa na świętego Michała w głęboko religijnej rodzinie. Ojciec Justyn po ukończeniu unickiej szkoły psalmistów w Przemyślu był psalmistą w cerkwi śww. Kosmy i Damiana w Banicy. Wyniesioną ze szkoły wiedzę przekazał jedynemu synowi. Matka, Anna z Adamowiczów wywodząca się z jednego z najstarszych banickich rodów wychowywała trójkę dzieci: Stefanię, Michała i Julię. W 1928 roku, rok po śmierci o. Michała Fecicy, wraz z większością mieszkańców wsi, Rydzaniczowie powracają do prawosławia (spośród dziewięćdziesięciu sześciu rodzin przy grekokatolicyzmie pozostaje dwadzieścia pięć) angażując się w tworzenie nowo powstałej parafii i budowę świątyni. W 1932 roku, już w wybudowanej rok wcześniej cerkwi, przyszły duchowny poślubia siostrę swego najbliższego kolegi Wasyla Koropczaka – Teklę. 7 czerwca 1947 roku akcja „Wisła” obejmuje Banicę. Rydzaniczowie wraz z pięciorgiem dzieci zostają osiedleni w powiecie Środa Śląska we wsi Chomiąża, w budynku o bardzo złym stanie technicznym. Podczas wysiedlenia wraz z o. Biegunem Michał Rydzanicz zajmuje się ratowaniem mienia cerkiewnego. 10 kwietnia 1949 roku w pobliskim Wilczkowie w poewangelickim kościele o. Biegun odprawia pierwsze nabożeństwo. Powstaje nowa parafia. Tymczasem Michał pełni tam funkcję psalmisty, ale też wobec braków kadrowych wśród duchowieństwa PAKP dokształca się. 12 lutego 1950 roku z rąk biskupa łódzkiego Jerzego otrzymuje święcenia diakońskie, wcześniej zdając egzamin przed Konsystorzem Biskupim. (…) Dekretem metropolity Makarego z dnia 5 września 1958 roku zostaje delegowany do parafii Wysowa, gdzie wśród powracających po akcji Wisła Łemków odradzała się parafia. Był też pierwszym duchownym, który odprawił po 1947 roku nabożeństwo w zrujnowanej kaplicy na Św. Górze Jawor. Odprawiał również w cerkwiach w Hańczowej, Kunkowej, Blechnarce, Leszczynach, Bartnem a także ogarniętych konfliktem Polanach. (…) Był człowiekiem niezwykle skromnym, wręcz nonkonformistą, który przeważnie w trudnych warunkach bytowych, zwłaszcza po 1958 roku, pełnił swą posługę. Często mieszkał „kątem u ludzi” i pieszo przemierzał wiele kilometrów, z utensyliami w walizce, aby móc odprawić liturgię. Miał ciepły, liryczny głos, dzięki czemu szybko zjednywał sobie wiernych. [3]
Fot. O. Michał i zapisy w księdze metrykalnej. Proszę zwrócić uwagę, że początek księgi metrykalnej parafii bartniańskiej zapisany jest jako parafia w Wysowej.
W tym czasie mieszkańcy Bartnego w połowie prawosławni w połowie unici, zdziesiątkowani historycznymi wydarzeniami postanawiają wspólnie stworzyć jedną parafię- -prawosławną, która istnieje po dziś dzień . 15 maja 1961r. występują do Metropoli z prośbą o przydzielenie stałego proboszcza. Poniżej kopia listu:
Do tego czasu nieregularnie służyli w Bartnem o. Anatoli Bodnar, o. Jerzy Klinger, o. Jerzy Krysiak. 30.06.1961r proboszczem w Bartnem, zostaje o. Mikołaj Czurak ale już w 1962 przechodzi do Kłokowic a w 1976 wyjeżdża do USA.[4]
Duchowni przyjeżdżający okazyjnie do Bartnego nocowali najczęściej w jednej izbie wraz z rodziną ówczesnego starosty Jana Szukarta. Tak samo u niego zamieszkał o. Mikołaj. Po opuszczeniu obecnego budynku starej plebanii w 1961r. przez Neciów, którzy wybudowali nowy dom, w nocy wieś wprowadziła tam proboszcza. Budynek stanowił własność Państwa.
Fot. Ks. Teodor Wasiluk, obok stara plebania – widok obecny (2015r.) |
Pierwszy zapis w bartnańskiej księdze metrykalnej poniżej – to 9 kwietnia 1961r. chrzest Juliana Felenczaka.
Od razu po powrocie mieszkańcy starali się wyremontować i wyposażyć cerkiew. Ze „starej” grekokatolickiej cerkwi trafił XVIII-wieczny żyrandol. Stało się to w 1958 roku. Pochowany na parafialnym cmentarzu Dymitr Necio zauważył złodziei w opuszczonej grekokatolickiej cerkwi i wraz z Iwanem Madzikiem ruszyli za nimi w pościg, w lesie na Kornutach (szczyt na pd.-zach. od Bartnego) przestępcy porzucili łup, a ścigający ich Bartnianie przynieśli żyrandol do cerkwi prawosławnej, w której świeci do dziś.
Wg. dokumentów metropolitalnych już 1962 roku proboszczem w Bartnem zostaje o. Teodor Wasiluk 1963-67[5], który w 1967 roku przechodzi do Wysowej i Kłokowic a w 1971 wyjeżdża do USA, w 1992 wraca do Polski. pochowany w Łosince. Pierwszego wpisu do ksiąg metrykalnych dokonuje w kwietniu 1963r. Jak sam o sobie pisze: urodził się 6 listopada 1940r. w Golakowa-Szyja. Ukończył Seminarium Duchowne, święcenia kapłańskie otrzymał w październiku 1962r. i od tego roku został proboszczem w Bartnem. Ożenił się z Zofią z d. Stańko 5.X.1962r. w Narwi, w 1965r. posiadał dwoje dzieci: Włodzimierza ur. 7.X.1963r. i Aleksandra ur. 7.II.1965.[6]
W dokumentacji parafialnej zachował się list z 6 września 1963r. od ks. Michała Żuka, w którym wyszczególnia elementy wyposażenia cerkwi przekazane przez parafię w Zimnej Wodzie do restytuowanej parafii w Bartnem: „cztery pary chorągwi, względnie pięć, dziewięć ryz, dwa kielichy, monstrancja (ostatnia), dwa diskosy, dwie Ewangelie, kadzielnica, szal do suplikacji (ostatni), księgi 12 miniei, triod postnaja i swietłaja, 2 tomy księgi nabożeństwa postnego, 12 książeczek z akafistami, apostoł, typikon i inne, dwie płaszczenice.[7] Wynika z tego, że cerkiew w tym czasie nie była ubogo wyposażona.
W tym czasie starano się o plebanię na stałe, początkowo o zwrot przedwojennej, powołując się na przedwojenny stan posiadania[8]. W tamtym systemie prawnym okazało się to niemożliwe.[9] Jednocześnie Powiatowy Inspektorat Sanitarny w Gorlicach pismem z dnia 20.X.1964r. informował o karygodnym stanie budynku zajętego przez proboszcza w Bartnem pod numerem 23.[10] Gdy nie udało się odzyskać przedwojennej plebani, uboga parafia starała się chociaż o obniżenie czynszu za zajmowany budynek.[11] 30 stycznia udaje się obniżyć dzierżawę o 50% tj. do sumy 46 zł. miesięcznie.[12]
W sprawozdaniu z 1965r. ojciec Teodor określa budynek cerkwi w Bartnem i Bodakach jako niewykończony, w Pielgrzymce znośny, a w Wołowcu zdecydowanie zły. Podkreśla również szczupłość środków finansowych na utrzymanie kleru.
Wobec niemożności uzyskania mieszkania dla proboszcza na szczeblu lokalnym ojciec Teodor występuje do Metropolity Stefana i Funduszu Kościelnego[13]. Już 25 czerwca 1966r. kancelaria Metropolity zawiadamia, że wkrótce budynek mieszkalny nr 23 w Bartnem zostanie parafii przekazany w wieczyste użytkowanie,[14] ale 11 listopada tegoż roku Rada Narodowa w Rzeszowie domaga się opłaty za budynek, informując jednocześnie, że budynek przedwojennej plebanii wraz z 7 ha ziemi przejęła zgodnie z prawem, a parafia może odzyskać tylko cerkiew i cmentarz wokół cerkwi.[15] Stanowisko to potwierdza Powiatowa Rada Narodowa w Gorlicach, natomiast za zajęty budynek należy się zapłata.
Pomimo tego na uwagę zasługuje okólnik Dziekana Okręgu Rzeszowskiego z 4.II1965r. , w którym podkreśla, że z całego dekanatu tylko Parafia w Bartnem regularnie opłaca składki.[16] W tym samym roku, po okresie organizowania parafii, zdecydowano się na wybory Rady Parafialnej.
Ojciec Teodor był prześladowany przez aparat bezpieczeństwa, podejrzewany o nacjonalizm ukraiński, rozpracowywany w latach 1968–1972 (AIPN Rz, 053/181, Doniesienie TW „Buka”, 5 VI 1970 r., k. 15–16) Donosił na niego TW „Buk”[17]. W 1967 roku odchodzi do „lepszej” parafii w Wysowej.
Podsumowując lata restytucji parafii należałoby przytoczyć list z Cerkiewnego Wiestnika z 1967r., który obrazowo przedstawia życzliwość władz i ówczesnego społeczeństwa do Prawosławia na całej Łemkowszczyźnie;” (…) „W naszej miejscowości jest dużo grekokatolików, którzy deklarują się obecnie jako prawosławni. Wiedzą bowiem, że wszyscy grekokatolicy albo jak ich nazywają – unici wywodzą się od prawosławnych – przodkowie ich byli prawosławni i unia została narzucona przemocą. Właśnie tego faktu, iż liczni grekokatolicy wracają na prawosławie, a nie przechodzą na rzymski katolicyzm nie może u nas ścierpieć kler rzymsko-katolicki. Nie przebierając w środkach wszelkimi sposobami usiłuje on wykorzystać nieświadomość ludzi, aby poniżyć i zohydzić w ich oczach prawosławie i wszystko co prawosławne, żeby wpoić ludziom uprzedzenie i nienawiść do prawosławia. Sposoby i środki, często stosowane w takich wypadkach przez kler rzymsko-katolicki, nieraz trudno pogodzić ze zwykłą uczciwością. (…) Podam kilka faktów, które mogą służyć ilustracją stosunku do nas kleru rzymsko-katolickiego. Jeden z moich przyjaciół pisał do mnie m. in. „Ciężkie jest życie prawosławnych w naszej wsi. Musimy znosić wiele przykrości tylko dlatego, że jesteśmy prawosławni. Wszystkie te przykrości spotykają nas ze strony naszych braci rzymskich katolików (…) Niedawno w naszej wsi obnoszono obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Obraz ten jak wiadomo, czczony jest i przez prawosławnych. Pochodzi bowiem z prawosławnego wschodu (…) dopiero w XIV w. dostał się w ręce katolików, którzy przenieśli go do Częstochowy. Obraz wnoszono do katolickich domów a od prawosławnych ksiądz katolicki żądał złożenia przysięgi, że nie będziemy więcej chodzić do swej cerkwi prawosławnej. We wsi koło Przemyśla zmarła prawosławna niewiasta. Mąż zmarłej zwrócił się do księdza katolickiego, by – zgodnie z miejscowym zwyczajem – pozwolił zadzwonić w kościele po umarłej, gdyż w miejscowej cerkwi dzwonów nie ma – przed kilkunastoma laty zostały zabrane przez księdza katolickiego z sąsiedniej wsi. Ksiądz nie zgodził się (…) Na pogrzebie byli mieszkańcy wsi, a w najbliższą niedzielę z ambony padły słowa: „ Dziwię się wam, moi drodzy, że w XX w. Jesteście tacy ciemni, iż poszliście na heretycki pogrzeb. Tym którzy byli na pogrzebie wyznaczam pięcioletnią pokutę. Osobiście znane są mi przypadki, kiedy ludzie z rodzin prawosławnych brali mieszany ślub w kościele zmuszani byli do przysięgi przed krucyfiksem, że więcej do cerkwi nie pójdą. [18]
„We wsi Regietów, gdzie większość wsi stanowią prawosławni i pośrodku wsi stoi tam ładna murowana cerkiewka, zbudowana przed drugą wojną światowa kosztem miejscowej ludności prawosławnej. Cerkiewka ta obecnie znajduje się w posiadaniu Kościoła Rzymsko-Katolickiego. W odległości kilku kilometrów katolicy mają własny kościół parafialny, zawładnęli jednak i cerkiewką aby nie korzystali z niej prawosławni. Już od czterech lat ludność prawosławna czyni starania o odzyskanie swej świątyni ale bez skutku. Ludzie chcą modlić się we własnej świątyni i tego im zabraniają. Niedawno, 10 września zebrali się oni pod cerkwią, gdzie miało się odbyć prawosławne nabożeństwo. Wkrótce zebrała się tam grupa katolików, która zajęła wrogą postawę wobec prawosławnych. Pod ich adresem padały okrzyki: „idźcie się modlić do PGR… Kocia wiara do potoku…” W niedługim czasie na miejsce przybył ksiądz katolicki. Kiedy duchowny prawosławny zwrócił się do niego z prośbą by uspokoił wiernych i uszanował św. sakrament, usłyszał odpowiedź: tu nie ma żadnego sakramentu. (…) 8 października wierni prawosławni znowu zebrali się koło swej świątyni na nabożeństwo. Wkrótce zjawił się ksiądz katolicki z tłumem wiernych i zaczął krzyczeć: „możecie sobie odprawiać na kupie gnoju, a nie przy świątyni”[19] Wiele, wiele podobnych przypadków zdarzało się i u nas, jednak wsi Bartne, leżącej w odosobnieniu łatwiej przychodziło w tamtych czasach bronić swej wiary. Dodajmy jeszcze późniejsze wydarzenia w Polanach i możemy sobie wyobrazić grozę tamtych czasów. Zwróćmy jeszcze uwagę, że zaangażowanych duchownych prawosławnych miejscowego pochodzenia łatwo oskarża się o nacjonalizm ukraiński i przenosi w inne rejony kraju zmuszając władzę cerkiewną do obsadzania stanowisk na Łemkowszczyźnie nie Łemkami. Ta walka z Prawosławiem ciągnie się do 1981r.
Fot.: ks. Mikołaj Bańkowski i widok na cerkiew w tamtym czasie
W styczniu 1968r. przybywa z Kalnikowa do Bartnego o. Mikołaj Bańkowski (na zdjęciu), który urodził się 22 maja 1939 r. w Nowinach w pow. hajnowskim. W 1959 r. kończy Prawosławne Seminarium Duchowne w Warszawie. 17 lipca 1959 r. wstąpił w związek małżeński z Wierą Drzewnowską. Święcenia diakońskie otrzymał w Białymstoku (21 grudnia 1959 r.) z rąk arcybiskupa białostocko-gdańskiego Tymoteusza, a kapłańskie – w Warszawie (19 marca 1961 r.) z rąk biskupa bielskiego Bazylego. Od 1 września 1959 r. pełnił funkcję psalmisty w parafii w Gródku. 22 marca1960 r. został mianowany diakonem cerkwi katedralnej pw. Zmartwychwstania Pańskiego w Bielsku Podlaskim, pełniąc również posługę sekretarza kancelarii bpa bielskiego Bazylego. W tym też roku został podniesiony do godności protodiakona. Po przyjęciu święceń kapłańskich od 1961 roku niósł posługę duszpasterską na Podkarpaciu w kolejnych parafiach: Kalinikowie, Kłokowicach i Bartnem. W latach 1976-1977 pełnił obowiązku proboszcza parafii św. Mikołaja w Kośnej, a latach 1977-1980 – nadetatowego wikarnego w Hajnówce. W latach 1980-1982 pełnił obowiązki proboszcza w Nowoberezowie. Ostatnią posługą przed przejściem w stan spoczynku była parafia św. ap. Jakuba w Łosince, w której był dyrygentem w latach 1983-1987. Ostatnie osiem lat przed śmiercią ks. Mikołaj spędził jako pensjonariusz Prawosławnego Domu Pomocy Społecznej Diecezji Lubelsko-Chełmskiej w Lublinie, czynnie uczestnicząc z życiu liturgicznym ukraińskojęzycznej parafii św. Piotra Mohyły mieszczącej się przy tym Domu jak i parafii katedralnej pw. Przemienienia Pańskiego w Lublinie[20]
Za jego czasów w 1968 roku przejęto formalnie w użytkowanie cerkiew w Wołowcu a w 1971r. przeprowadzono elektryfikację świątyni w Bartnem. W swoim sprawozdaniu do dziekana z dnia 12 marca 1969r. pisze, że parafia składa się z 216 osób (156 Bartne, 35 Bodaki i 25 Wołowiec). Na zajęcia katechetyczne uczęszcza 34 dzieci i młodzieży. Wynagrodzenie proboszcza wynosi 1000,00 zł + 107,50 dodatku rodzinnego.[21]
30 sierpnia 1976 przyjeżdża do Bartnego o. Paweł Bereźniak , który służy u nas do 1984r. a w 1990r. wyjeżdża do Kanady. Po przybyciu nowego proboszcza wybrano Radę Parafialną w składzie: starosta – Jan Necio, zastępca starosty Józef Madzik, skarbnik Józef Kuziak, przewodniczący komisji rewizyjnej Jan Felenczak.[22]
16 lutego 1978r. do Parafii w Bartnem zostaje przyłączona wieś Wapienne, której mieszkańcy korzystali w tym czasie z cerkwi w Bodakach.[23]
W 1978r. naprawiono dach cerkwi w Bartnem, Wołowcu i Bodakach. Jednocześnie Metropolita Warszawski 22. czerwca 1978r. przyznał na remont plebanii 10 tys. zł. ale pieniądze przekazano dopiero następnego roku.
W 1979r. zagospodarowano cmentarz a w 1980r. na koszt parafii wykonano krzyże na grobie ks. Kałużniackiego i matuszki Paszkiewiczowej co scementowało „prawosławno-grekokatolicką” parafię.
Na wniosek proboszcza od 4 lutego 1981 roku Metropolita Warszawski wpisał psalmistę Stefana Dziambę na listę stałej zapomogi miesięcznej wtedy w wysokości 500,00 zł,[24] a już na paschę tego roku wraz z cerkiewnikiem Michałem Cirkotem wyróżnił ich orderem św. Marii Magdaleny III stopnia. Stefan Dziamba wieloletni diak natrudził się w naszej parafii, utrzymując charakterystyczne bartniańskie melodie (już przed wojną wiele troparów śpiewano na synodalne tony), schedę po nim przejął jego zięć Gabriel Szkurat. Szkoda, że zanikła ta rodzinna tradycja. Oba ordery wiszą dziś jako wota przy ikonie Kazańskiej Bogurodzicy z lewej strony ikonostasu.
6 maja 1982r. wybrano Radę Parafialną w składzie: starosta Jan Necio, zastępca starosty Jan Paszko s. Grzegorza, skarbnik Dymitr Horbal, członkowie rady Aleksy Dziamba, Teodor Dziamba, Michał Cyrkot, Bazyli Szkurat, przewodniczący komisji rewizyjnej Jan Felenczak.[25] W tym samym roku wykonano ogrodzenie w cerkwi w Bodakach.
Ojciec Paweł w pamięci parafian zachował się jako wyjątkowo pracowity człowiek, tak samo wspominają go nawet mieszkańcy Wołowca. Sam malował cerkwie, montował ikonostas w Wołowcu złożony z czterech innych. Przywoził wyposażenie ze składnicy mienia cerkiewnego w Łańcucie. Do dziś zachowano na suficie jego frazę: „Wonmim swiataja swiatym”
1.09.1984r proboszczem w Bartnem został o. Anatol Fiedoruk, odszedł od nas dopiero w 1991r do Czarnej Białostockiej obecnie zaś sprawuje posługę duszpasterską jako proboszcz w Białystoku-Dojlidach.
Ks. Anatol Fiedoruk urodził się 9 lutego 1960 roku w Narwi. Ukończył Prawosławne Seminarium Duchowne w Warszawie, Wyższe Prawosławne Seminarium Duchowne w Jabłecznej i Chrześcijańską Akademię Teologiczną. Po zawarciu związku małżeńskiego z Tamarą Mironowicz, ówczesny Metropolita Warszawski i całej Polski Bazyli udzielił mu święceń diakońskich. Następnie w dniu 18 marca 1984 roku z rąk Biskupa Białostockiego i Gdańskiego Sawy przyjął święcenia kapłańskie. W latach 1984 – 1991 ks. Anatol niósł posługę kapłańską w Diecezji Przemysko – Nowosądeckiej jako proboszcz parafii w Polanach, a następnie w Bartnem.[26]
W roku 1985 organizacyjnie w finansach parafii przewidziano kwotę 5000,00 zł. na uposażenie psalmisty oraz deputat 70 litrów mleka miesięcznie dla proboszcza w cenie 25 zł. za litr. Wyremontowano również plebanię, założono instalację elektryczną, wbudowano nowe piece i zbudowano łazienkę. Wykonano ogrodzenie cmentarza, most na plebanię, wyremontowano instalację elektryczną w cerkwi. Pomalowano również cerkiew wewnątrz.
W tym samym roku po przeprowadzeniu wizji lokalnej przy cerkwi w Wołowcu podjęto decyzje o wycięciu 10 lip zagrażających zawaleniu się na cerkiew. Niestety podczas wycinki doszło do wypadku i jedna z lip zawaliła się na prezbiterium niszcząc je. Zostało w miarę szybko odbudowane. Następnego roku podjęto decyzję o remoncie cerkwi. W dokumentach parafii zachował się z tego okresu spis książek z Wołowca: ewangelia naprestolna dar bp. Bazylego ordynariusza wrocławskiego – jest do dziś; triodion kwietny wyd. Lwów 1907r.; czasosłow wyd. Lwów 1889r.; mineja grudzień 1868r. z parafii w Banicy; trebnik podręczny wyd. 1905r.; zbornik; księga służb wyd. 1844r., parastasnik, żywoty świętych (niektórych); mszał; euchologion.[27]
W 1986 roku przeprowadzono remont bramy wejściowej cmentarza i płotu, ogrodzono plebanię, a w 1988 roku zabezpieczono najcenniejsze ikony z ikonostasu w Wołowcu.
W 1988 roku zostaje obok cerkwi poświęcony krzyż z okazji 100-lecia Chrztu Rusi.
o. Anatol i krzyż pamiątkowy – zdjęcie współczesne
W 1989 roku ojciec Anatol rozpoczyna starania o remont cerkwi w Wołowcu. W dokumentach parafii zachowała się jego prośba do Prezesa Społecznej Komisji Opieki nad Zabytkami Sztuki Cerkiewnej dr Bogdana Martyniuka: „ Zwracam się z uprzejmą prośbą o przyjście z pomocą finansową na kapitalny remont zabytkowej cerkwi w Wołowcu. Prośbę swą motywuję tym, że w roku ubiegłym otrzymaliśmy na ten cel 3 mln. zł. za co zakupiliśmy 40m3 drewna budowlanego i gonty na cały obiekt. Filię Parafii Bartne-Wołowiec zamieszkuje 8 rodzin z tego tylko 2 jest zainteresowane remontem cerkwi z powodu przekonań religijnych co uniemożliwia chociażby częściowe finansowanie w ramach czynu społecznego.”[28] Konserwator Zabytków w 1989roku przeznaczył na remont dodatkowe 2 mln. zł. W remont cerkwi w Wołowcu bardzo zaangażował się ówczesny Wojewódzki Konserwator Zabytków mgr inż. arch. Zygmunt Lewczuk. W aktach parafii znajduje się jego pismo do Fundacji Ochrony Zabytków o katastrofalnym stanie cerkwi w Wołowcu: „Ze stanowiska konserwatorskiego pragniemy wyjaśnić, że zarówno wskutek swego usytuowania (na stoku), długiego okresu opuszczenia bez użytkownika oraz dwukrotnego zawalenia się w czasie burzy otaczających drzew na prezbiterium – obiekt znalazł się w stanie krytycznym i zaszła konieczność przeprowadzenia remontu w trybie awaryjnym.”[29] W 1990 roku przeprowadzono remont cerkwi w Wołowcu. W dokumentach parafii zachował się jeszcze wyjątkowo ciekawy list w sprawie dzwonu zakopanego na cmentarzu w czasie akcji „Wisła” w Wołowcu, przeciwstawiający się zagarnięciu dzwonu cerkiewnego przez jedną z wołowieckich rodzin.
W 1990 roku ojciec Anatol stara się o odzyskanie mienia sprzed Akcji Wisła[30] a w 1991r. poświęca krzyż misyjny obok cerkwi muzealnej.
W okresie pomiędzy 2 maja 1991roku a 16 października tegoż roku funkcję proboszcza w Bartnem pełni o. Paweł Siwiec, który służył w Cerkwi Prawosławnej dla Łemków od 1967 roku, a w 1993r. został grekokatolikiem.
Od 16.10.1991roku proboszczem w Bartnem jest o. Jerzy Kulik . Funkcję tą pełni do 15 października 2005 roku kiedy odchodzi do Kuzawy. Ojciec Jerzy urodził się 12 kwietnia 1972r., ukończył Seminarium Duchowne w Warszawie. W lipcu 1991 roku zostaje wyświęcony na diakona a we wrześniu tegoż roku na prezbitera. Ożenił się z Ireną z domu Wołosowicz. Ma dwoje dzieci Martę (1993r.) i Daniela (2001r.). W czasie służby z Bartnem uzyskał tytuł mgr teologii w Preszowie a niedawno obronił pracę doktorską na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie.
Fot.: o. Jerzy z ówczesna plebanią
20 X. 1994r. podejmuje próbę odzyskania przedwojennego mienia, niestety bez rezultatu. We wrześniu 1996r. rozpoczyna budowę nowej plebanii gdyż, stara przemoknięta, zalana nie nadawała się już do użytku. Po trzech latach przeprowadza się już do nowej plebanii, choć jeszcze nie wykończonej.
20 września 1998r. odbyła się w Bartnem święta liturgia z udziałem diecezjalnego arcybiskupa Adama wraz z poświęceniem krzyża – pamiątki z napisem, „Ten krzyż postawili mieszkańcy wsi Bartne z okazji 70-lecia powrotu z Unii na łono Świętej Prawosławnej Cerkwi. Bartne wrzesień 1998r.”[31] 20 listopada 1998r. wybrano Radę parafialną w składzie: starosta Adam Kuziak, z-ca starosty Aleksy Dziamba, skarbnik Dymitr Horbal, członkowie Jan Horbal i Daniel Felenczak. [32]
W 1999r. wszczyna postępowanie o przejęciu cerkwi w Wołowcu, niestety zablokowane przez kościół katolicki.
W 2000r. poświęca tablicę z okazji 2000 rocznicy narodzenia Chrystusa, a 2001r. kupuje blachę na remont cerkwi, którą później wykorzystano do pokrycia garażu przy plebanii, cerkiew pokryto zaś blachą miedzianą. W 2003r. w skład Rady Parafialnej wchodzą: starosta Daniel Feleńczak, z-ca starosty Jan Feleńczak i skarbnik Andrzej Horbal.[33]
Fot.: ks. Andrzej Kwoka i krzyż upamiętniający powrót do Prawosławia
27 czerwca 2005r. na krótko proboszczem w Bartnem zostaje o. Andrzej Kwoka (na zdjęciu powyżej). Urodził się w Narewce (woj. podlaskie) w rodzinie Pawła i Walentyny (z d. Szwejko). Ojciec o. Stefana był Łemkiem urodzonym w Izbach. W 1984 r. rozpoczął naukę w Prawosławnym Seminarium Duchownym w Warszawie, po ukończeniu którego kontynuował edukację na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. W tym czasie pracował jako intendent i wychowawca w Warszawskim Seminarium Duchownym. Na prośbę abp Adama wszedł w skład kleru diecezji przemysko-nowosądeckiej. 2 lipca 1989r. otrzymał święcenia diakońskie, a 7 lipca 1989 r. kapłańskie pozostając w celibacie. O. Stefan przez 16 lat pełnił funkcję proboszcza w parafii prawosławnej w Bielance z filiami w Leszczynach i Kunkowej. W 1998 r. ukończył studia teologiczne na Prawosławnym Uniwersytecie w Preszowie uzyskując tytuł magistra teologii prawosławnej. Od 2005 r. był proboszczem parafii w Bartnem. Od marca 2007 roku przebywał w Męskim Domu Zakonnym pw. św. Dymitra Sołuńskiego w Sakach, gdzie wykonywał powierzone mu posłuszanije.14 października 2007roku Jego Ekscelencja Metropolita Warszawski i całej Polski dokonał obrzędu postrzyżyn księdza Andrzeja Kwoki z imieniem zakonnym – Stefan.[34] Obecnie ojciec Andrzej służy w Czechach.
W Bartnem trafia w środek konfliktu mieszkańców z władzami. Mieszkańcy Bartnego, mniejszości łemkowskiej, protestują przeciwko założeniom programu przestrzennego zagospodarowania Gminy Sękowa, który chce przekształcić wieś w rezerwat, domagają się zaliczenia miejscowości Bartne i Bodaki do strefy aktywności gospodarczej, gdyż inaczej umrą z głodu, wskazują na ograniczenia budowy i rozwoju gospodarstw rolnych przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Wskazują na niszczenie infrastruktury drogowej przez ekstensywną gospodarkę leśną, której po cichu sprzyjają władze gminy. Wszystkie te działania mają na celu zniszczenie mniejszości i parafii. Ojciec Andrzej jako Łemko przyłącza się do wiernych i pomaga im.
Ojciec Andrzej dokonuje przełomu w parafii. Przekonuje wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Nowym Sączu do wpisania do rejestru zabytków cerkwi prawosławnych w Bartnem i Bodakach, jedynych przetrwałych prawosławnych cerkwi wybudowanych w okresie powrotu do Prawosławia. Ta decyzja pozwoli w późniejszym okresie na remont świątyń. Kupuje materiał na budowę cerkwi w Wołowcu. Zwraca się również do Metropolii o zbiórkę metropolitalną na rzecz remontu cerkwi w Bartnem. Jednocześnie o. Andrzej przygotowuje projekty i inną dokumentację do remontów, dokupuje tarcicę. Zakłada w Bartnem Bractwo Młodzieży Prawosławnej i Prawosławną Organizację Sportową.
W Niedzielę Palmową 2007 roku obowiązki proboszcza w Bartnem przejmuje o. Mirosław Cidyło, który urodził się 18 listopada 1964 roku w Głogowie, ale wychował się w Lubinie, gdzie zamieszkali jego rodzice Łemkowie: Rodion z Piorunki i Anna z domu Kiec z Żydowskiego. W 1987roku żeni się z Marią z domu Żuk (autorką niniejszej pracy) i od tego czasu mieszkają razem w Poznaniu.17 lutego 1988 roku urodził im się syn Jan, a 23 sierpnia 1989 roku- Piotr. Ojciec Mirosław skończył Wydział Weterynaryjny AR we Wrocławiu i zaczął pracę w Państwowej Służbie Weterynaryjnej. W listopadzie 1990 roku rozpoczyna swą służbę wojskową od stopnia ppor. Epizootiologa 4 PDZ w Krośnie Odrzańskim aż do stopnia ppłk. starszego specjalisty w Szefostwie Służby Zdrowia DW Ląd. W maju 2005 roku zostaje wyświęcony przez abpa Adama na diakona, a w lutym 2007 roku na prezbitera. Wkrótce po tym rozpoczyna swą służbę w Bartnem, dojeżdżając do pracy w Warszawie. W 2006 roku kończy Seminarium Duchowne w Warszawie. W lutym 2008 roku przechodzi na emeryturę wojskową.
Fot. Pascha 2007 |
Swą pracę w Bartnem o. Mirosław zaczyna od ratowania znajdującej się w stanie krytycznym (grozi zawaleniem) cerkwi w Bartnem. Z pomocą przychodzi mu wiele osób. W ciągu dwóch lat dzięki staraniom i żmudnej, umysłowej i fizycznej pracy proboszcza oraz zaangażowaniu parafian i władz gminy zrealizowano kilka projektów. Udało się wykonać fudamenty i podłogi, wymienić ściany i zabezpieczyć dach przed zawaleniem. W następnych latach remont jest kontynuowany.Przeprowadzono wymianę okien, elewacji zewnętrznej i wewnętrznej z polichromią. W latach 2009-2010 dzięki środkom unijnym pozyskanym przez o. Mirosława wykonano nowy miedziany dach. Zakupino także wiele elementów nowego wyposażenia, w tym prestoł. Wymieniono instalację elektryczną oraz założono instalację przeciwwłamaniową i przeciwpożarową.W 2014 roku cerkiew zostaje uroczyście poświęcona.
Fot.:Remont cerkwi w Bartnem rok 2009
Jednocześnie kontynuowana jest budowa plebanii, którą otynkowano, wykonano w niej podmurówkę i chodniki, wyremontowano budynek gospodarczy, wykończono kuchnię i łazienkę.
Fot.: Cerkiew w Bartnem – widok współczesny
W cerkwi w Bartnem zostaje zawieszona nad Królewskimi Wrotami nowa Poczajowska Ikona Bogurodzicy, a w prezbiterium krzyż z trumny św. Maksyma.
W roku 2012 dzięki pozyskanym funduszom, we współpracy z Urzędem Gminy Sękowa udaje się zagospodarować centrum wsi Bartne. W roku 2013 w piwnicach starej plebanii powstaje pijalnia wody mineralnej jako I etap tworzenia domu historyczno-przyrodniczego. Remont piwnic i fundamentów staje się podstawą do dalszej przebudowy zabytkowej plebanii. Jej pomieszczenia proboszcz zagospodarowuje pod pszczelarską wystawę empiryczno-edukacyjną ,,Żywy ul”. Także w 2013roku wyremontowano ogrodzenie filialnej cerkwi prawosławnej p. w.św. Dymitra z Tessalonik w Bodakach. W 2015r. w południowej części cmentarza parafialnego w Bartnem postawiono nowe ogrodzenie. Za swą działalność w ramach PROW parafia, jako jedyna w Małopolsce, została wyróżniona nagrodą przez Marszałka Województwa Małopolskiego.[35] W 2015 roku o. Mirosław otrzymuje prestiżową nagrodę im.Mariana Korneckiego za ratowanie zabytków Małopolski.
Jednocześnie prowadzony jest remont cerkwi w Bodakach i Wołowcu. W Bodakach wykonano remont fundamentów i odwodnienie; wymianę okien i elewacji oraz zakupiono wiele elemnetów wyposażenia. W Wołowcu wyremontowano dach i rozpoczęto konserwację ikonostasu i polichromi.
Organizowany jest chór parafialny, którego psalmistą od 2008 roku jest Maria Cidyło.
[1]Cyt. za ks. Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.12.
[2]Cyt. za Kazimierz Urban „ Z dziejów Kościoła Prawosławnego w Polsce w latach 1945-1970” Cerkiewny Wiestnik nr 1 1992
[3] http://www.lubin.cerkiew.pl/modules/smartsection/item.php?itemid=10
[4]Cyt. za ks. Grzegorz Sosna, m. Antonina Troc-Sosna „Hierarchia i kler Kościoła Prawosławnego, Ryboły 2012
[5]Cyt. za ks. Grzegorz Sosna, m. Antonina Troc-Sosna „Hierarchia i kler Kościoła Prawosławnego, Ryboły 2012
[6] wykaz kleru parafii Bartne z 1965r. w dokumentach parafii
[7] list ks. Michała Żuka w zbiorach parafialnych
[8] pismo Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Gorlicach z 21.XI.1963r. w dokumentach parafii
[9] notatka prawna metropolii w dokumentach parafii
[10] pismo w dokumentach parafii
[11] pismo do Rady Narodowej w Gorlicach w dokumentach parafii
[12] pismo Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Gorlicach z 30.I.1965r. w dokumentach parafii
[13] pisma w dokumentach parafii
[14] tamże nr 477/66
[15] tamże nr LR1 IX-FZ-6206/192/66
[16] tamże
[17] http://arch.ipn.gov.pl/ftp/pamiecpl/Aparat_1_6_2008.pdf
[18]Cyt. za „Ekumeniczne kwiatki z terenu” Cerkownyj Wiestnik nr 11 1967 s. 13
[19] tamże
[20] http://www.lublin.cerkiew.pl/aktual.php?id_n=15766&id=139
[21] Sprawozdanie w aktach parafii
[22] pismo w dokumentach parafii
[23] pismo Metropoli nr 116/78 w dokumentach parafii
[24] pismo 45/81 w aktach
[25] protokół wyborów w aktach parafii
[26] http://www.dojlidy.cerkiew.pl/old/shownews.php?id=1441
[27] protokół w aktach parafii
[28] pismo l.dz 4-89 w aktach parafii.
[29] pismo K.II-5345/49/85-89 w aktach parafii
[30] upoważnienie Jego Ekscelencji nr 48/90 w aktach parafii
[31] Cyt. za ks. Julian Felenczak „ Jubileusz 70-lecia powrotu Bartnian do Świętego Prawosławia” Antyfon 3-4/98 s.6.
[32] porotokół w aktach parafii
[33] Protokół w aktach parafii
[34] http://www.old.cerkiew.pl/news.php?id=6463
[35] http://www.malopolskie.pl/Zarzad/Z3/?id=9770
Bodaki Fot.: wygląd cerkwi w Bodakach- 2007 rok
Obecne Bodaki to dawna wieś Przegonina, zaś same Bodaki były wyłącznie przysiółkiem tej wsi. „Przegonina wzmiankowana jest po raz pierwszy w 1581r. jako wieś królewska starostwa bieckiego. (…) W 1880 roku Przegonina liczyła 54 gospodarstwa z 218 mieszkańcami.[1] Od czasów ks. Tomasza Polańskiego wieś wchodziła w skład parafii w Bartnem. Biorąc przykład z Bartnego 24 marca 1928r. mieszkańcy Przegoniny zebrali podpisy osób deklarujących powrót do Prawosławia, a 1 kwietnia 1928r. złożyli w Starostwie Powiatowym w Gorlicach deklaracje o wystąpieniu z wyznania greckokatolickiego i wstąpieniu w łono Cerkwi Prawosławnej. 13 maja takie deklaracje złożyli mieszkańcy Bodaków. Początkowo wierni uczęszczali na nabożeństwa do Bartnego. Według danych cerkiewnych z 1 grudnia 1928r. było w Przegoninie 232 prawosławnych, w Bodakach 73. Od samego momentu powrotu do prawosławia władze metropolii w Warszawie bezskutecznie zabiegały o pozwolenie na budowę świątyni i uznanie Bartnego z Przegoniną za parafię. Dopiero 1 września 1932r., z błogosławieństwa metropolity Dionizego odbyło się poświęcenie kamienia węgielnego pod budowę cerkwi, które dokonał ks. Andronik Łaszuk z Bartnego. Ks. Łaszuk w raporcie skierowanym do metropolity Dionizego w dniu 10 października 1932r., przedstawił plany budowlane cerkwi oraz informował, że wierni zabezpieczyli już materiał na budowę świątyni, w której chcieliby się modlić już w dzień św. Dymitra, tj. 8 listopada. Fundusze na budowę pochodziły od mieszkańców wsi a także od rodaków przebywających w Ameryce. Konstruktorem tej skromnej świątyni miał być miejscowy cieśla Wasyl Frencko, który pełnił role sołtysa wsi. (…) W skład komitetu budowlanego oprócz proboszcza wchodzili jeszcze: starosta parafialny Josyf Walewski i Semen Walewski. Na budowę cerkwi zbierali fundusze również i kolędnicy. 8 listopada 1933r. w dniu święta parafialnego, dokonano konsekracji świątyni, której przewodniczył ks. Antoni Krynicki ze Świątkowej. Według szematyzmu z 1936r. w Bodakach i Przegoninie było razem 254 prawosławnych. Natomiast dane statystyczne przygotowane przez dziekana prawosławnego Jerzego Pawłyszyna stwierdzają, że w 1934r. ta liczba wynosiła 321 osób, a w 1935 r. w Przegoninie zamieszkiwało 244 , a w Bodakach 85 osób prawosławnych. Widoczny jest więc przyrost. Do II Wojny Światowej do cerkwi w Bodakach uczęszczali na nabożeństwa również prawosławni mieszkańcy wsi Rozdziele i Wapienne. W latach 1945-47 ludność łemkowską wysiedlono na Ukrainę i na zachodnie ziemie Polski, a mienie parafialne przejął skarb państwa. Od tego czasu cerkiew pełniła role stodoły. Po powrocie części mieszkańców do rodzinnej wsi w 1957 r. rozpoczęto sprawować w niej nabożeństwa oraz sukcesywnie remontować.[2]
Fot.: cerkiew w Bodakach – widok obecny
Wołowiec
Wołowiec stał się filią parafii dopiero w okresie powojennym. Jeszcze przed wysiedleniem w roku 1946 Konsystorz Warszawski polecił proboszczowi bartniańskiemu obsługiwanie Wołowca: „W związku z raportem W. Księdza z dnia 9 maja br. Warszawski Duchowny Konsystorz Prawosławny zawiadamia, że z braku kandydatów na razie nie ma możliwości obsadzenia stanowiska proboszcza w parafii Wołowiec, wobec czego należy W. Księdzu nadal obsługiwać potrzeby religijne ludności prawosławnej zamieszkałej w Wołowcu, Czarnym i innych pobliskich miejscowości.(…)[3] W dokumentach zachowała się prośba mieszkańców Wołowca do kancelarii metropolitalnej w Warszawie z 27 lipca 1960r., pod którą podpisało się 38 osób o przyłączenie miejscowości Wołowiec do parafii w Bartnem. [4] Fot.Poniżej z lewej zdjęcie z lat 70-tych obok prowizoryczna osłona prestołu.
Fot.: Cerkiew Prawosławna p.w. Opieki Bogurodzicy w Wołowcu – 2007r.
W 2007 roku stan cerkwi był na tyle zły, że przez dach po XVIII i XIX wiecznej polichromii lała się woda, a prestoł był zanieczyszczony odchodami zwierząt. Przed każdą liturgią prestoł trzeba było zabezpieczać folią budowlaną.
Przy bardzo skąpych środkach własnych parafii z pomocą przyszedł Urząd Marszałkowski w Krakowie a osobiście pan marszałek Leszek Zegzda, który nawet wnioskował do komisji o zmianę regulaminu przyznawania dotacji na zabytki przez UM w związku z trudną sytuacją w Wołowcu. Poniżej zdjęcie współczesne (2010).
[1]Cyt. za Ks. Roman Dubec, „Z dziejów parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym”, Gorlice 2011, s. 34
[2]Cyt. za ks. Roman Dubec, „Z dziejów parafii prawosławnych na Łemkowszczyźnie w okresie międzywojennym”, Gorlice 2011, s. 36
[3]Cyt. za Kazimierz Urban, „ Z dziejów Kościoła Prawosławnego na Łemkowszczyźnie, Cekownyj Wiestnik 11/91 Warszawa
[4] Prośba w aktach parafii