Wilki w mojej pasiece

W te ostatnie mroźne dni stycznia 2017r. o godzinie 15.00 nosząc opal z drewutni do kotłowni zobaczyłem nagle przebiegającego obok moich uli w odległości 60 m ode mnie w biały jasny dzień samotnego wilka z poziomo ustawionym polanem (ogonem). Zdziwiłem się, choć wielokrotnie widywałem wilki obok mego domu to zdarzało się to wyłącznie w nocy bądź też na leśnej ścieżce. A tu nagle młody samotny basior. Wydawałoby się zabłądził ale nie, gdy przyjrzałem się jego tropom szedł po tropie zająca, który najwyraźniej uważał, iż skryje się w przydomowym ogrodzie.

Zdarzało się w naszej wsi, że wilk wziął od czasu do czasu psa. Sołtysowi onegdaj została tylko przednia łapa i to po dość sporym psie. Czasami wilki zaatakowały też konia, rzadko krowy – te o dziwo bronią się jak woły piżmowe albo żubry. Choć oczywiście zimą stoją w stajni. Właśnie zimą po śniegu jeśli wyjdzie się z Bartnego w jakimkolwiek kierunku człowiek natknie się na ślady najpierw jelenia a potem wilka z rzadka dzika, sarny, rysia. Często lisa i kuny, czasami wydry a czasami nawet bobra.

Tropów wilka jest dużo, idąc za nimi można zauważyć jak polują. Przypomina to polowanie z nagonką, cześć wilków w dolinie wypłasza ofiarę i ocenia ją a część wypoczęta czeka w górze aby już trochę zmęczoną dogonić.

Tak łatwo człowiekowi przyszło oswoić wilka, gdyż tak bardzo jest do nas podobny w swoim społecznym życiu. Tworzą rodzinne stada zwane watahami. Dziećmi opiekują się wspólnie oboje rodzice. Gdy są jeszcze bardzo małe waderze (matce) jedzenie przynosi ojciec (basior). W opiece na młodymi pomaga starsze rodzeństwo. Każdy wilk ma swoją własną osobowość, która wszystkie inne dobrze znają. Posiadają swoje własne terytoria, których bronią. Jeśli nie zmusi ich bardzo dotkliwy głód nie zapuszczają się na tereny sąsiadów. Posiadają silne poczucie własności, dlatego zabiją każdego napotkanego lisa czy jenota a nawet psa. Dla dzieci są wyjątkowo czułe, na dużo im pozwalają ale tylko do 3 miesiąca życia, później uczą je dyscypliny. My, w mojej opinii mylnie,  nazywamy to hierarchią. Po raz pierwszy rozpoznaną u kur i nazwaną hierarchią dziobania. U wilków jednak wygląda ona bardziej skomplikowanie. Stosunki w stadzie są niemal tożsame ze stosunkami w naszych rodzinach. Zdarzają się i krnąbrne dzieci, które też trzeba wychować. Rodzice uczą dzieci życia, nie tylko przetrwania ale i zabawy i rozwiązywania konfliktów. Żyją w stałych związkach, bardzo rzadko zdarzają się zdrady, para najczęściej jest sobie wierna. Choć biolodzy nazywają to instynktem współwiążącym ta ja osobiście myślę, że łączy ich miłość. Wzajemnie też się sobą opiekują. Chory, czy ranny prawie zawsze może liczyć na opiekę rodziny. Tak jak i u nas zdarzają się i konflikty. O dziwo znają stan żyjącej na ich terytorium zwierzyny. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że niejako ją hodują i w tym momencie wchodzą w konflikt z człowiekiem, który uważa, że tylko on potrafi jak najlepiej o to zadbać. Uważamy, iż tylko my potrafimy prowadzić właściwą selekcję jakościową i ilościową, a wilk jest dla nas szkodnikiem i konkurentem, który wyjada za dużo zwierzyny łownej, którą sami przecież moglibyśmy upolować dla siebie a nawet atakuje zwierzęta domowe. W tym nasze charaktery się zgadzają jesteśmy ja wilki. Oto hominus lupi lupus est.

Już ponad dwadzieścia lat trwa ochrona wilka w Polsce. Gdy się zaczynała, uważałem, że to ukłon polityków wobec organizacji ekologów z wielkich miejskich betonowych blokowisk, którzy widzą przyrodę na urlopie. Nie maja jej na co dzień i dlatego nie potrafią z nią żyć. W naszych górach żyło wtedy około 200 wilków. Po rozpoczęciu ochrony ich populacja wzrosła do 400 i w ciągu dwóch lat zmniejszyła pogłowie jelenia z 14 do 5 tysięcy sztuk. A przecież z tego jelenia w Karpatach żyło wiele rodzin. Organizowano polowania dewizowe, skupowano, przetwarzano i sprzedawano dziczyznę. Medalowe wieńce byków ważyły 5 kg. Na koniec populacja wilka zmalała do 100 sztuk i tak się zakończyła jego ochrona. Prze wiele lat uważałem, za słowami poety, że naśladując zachodnie wzorce Polak przed i po szkodzie głupi.

Lecz dziś, kiedy żyję w otoczeniu wilków, często je widuję i słyszę. A także spotykam się z ludźmi zaangażowanymi w jego ochronę widzę na ile genialne było wtedy to posunięcie, choć przyniosło swoje szkody to korzyści są daleko większe. Porównałby je do urynkowienia sprzed dwudziestu w procesie transformacji. Choć wiele osób dużo straciło (również ja po likwidacji PGR-ów)  to dzięki temu posunięciu obecnie żyjemy dziś tak dobrze jak jeszcze nigdy do tej pory.

Wilk nawet w Bartnem unika człowieka. Żeby go dojrzeć trzeba być bardzo cicho. Na grzybach, gdy stąpamy po gałązkach jest to niemożliwe. Trzeba iść ścieżką i to krokiem nierytmicznym. (W lesie tylko człowiek chodzi rytmicznie.) Na terenie Magurskiego Parku Narodowego ustaliła się równowaga pomiędzy wilkiem a jeleniem. Drapieżnik i ofiara żyją obok siebie. Niekiedy nawet na jednej polanie. Jelenie wiedzą, że jeśli są zdrowe zawsze uciekną, a wilki bez potrzeby ich nie gonią. Jeśli zauważą osobnika chorego, wyczerpanego, słabego – tu widzą swoja okazję i go eliminują. W ten sposób prowadzą selekcję. W ten sposób odradza się populacja. My polując nie mamy na to czasu. Kilka dni wyczekiwania i tropienia powodują napięcie, które skutkuje często zbyt pochopnym strzałem. Ale najważniejsze jest to co potwierdzają montowane w całym kraju fotopułapki, że wilki z Karpat rozchodzą się po kraju i poza jego granice, że populacja się odradza, a wraz z nią odradza się naturalna selekcja.

Czy jest ona jeszcze możliwa? Czy w zurbanizowanej, rolniczej Europie mogą żyć jeszcze zwierzęta w sposób nie sterowany przez człowieka. Wielu ludzi mówi, że to już niemożliwe. A może spróbujmy. Zwierzęta nie opolowane zatracą lęk przed człowiekiem, łatwiej będzie można je obserwować. My będziemy się cieszyć naturą daną nam przez Boga pod opiekę a nie eksploatację. Dziś już można przyjechać do Bartnego, zostawić samochód pod świetlicą, przejść się, prawie ze stuprocentową pewnością blisko wsi natknąć się na wilcze tropy. Jeśli ma się szczęście można i wilka usłyszeć. Być może uda nam się zmienić nasze gospodarskie nastawienie i oddać naturze na ile to możliwe selekcję i hodowlę zwierząt wolno żyjących.

brak komentarzy

Zostaw komentarz